"Jemeńscy rebelianci Huti poniosą konsekwencje, jeśli w dalszym ciągu będą zagrażać statkom handlowym przepływającym przez Morze Czerwone" - ostrzegły we wspólnym oświadczeniu władze USA i państw koalicji zaangażowanej w ochronę ruchu statków w regionie. To reakcja na trwające od tygodni ataki wspieranej przez Iran organizacji na statki w okolicy cieśniny Bab al-Mandab.

"Niech nasze przesłanie będzie teraz jasne: wzywamy do natychmiastowego zakończenia tych nielegalnych ataków i wypuszczenia bezprawnie zatrzymanych statków i załóg. Huti poniosą konsekwencje, jeśli będą dalej zagrażali życiu, globalnej gospodarce i swobodnemu przepływowi handlu na krytycznym szlaku morskim regionu" - napisano w oświadczeniu wystosowanym przez rządy USA oraz 11 państw uczestniczących w koalicji na rzecz ochrony statków w okolicach Morza Czerwonego (w ramach operacji "Prosperity Guardian").

Republikanie chcą bezpośredniego uderzenia

Jest to odpowiedź na nasilające się ataki jemeńskich rebeliantów na kontenerowce i inne statki handlowe w regionie. Według Centralnego Dowództwa USA szyiccy islamiści - którzy twierdzą, że w ten sposób wspierają walkę Palestyńczyków - przeprowadzili dotąd 24 ataki z użyciem rakiet, pocisków przeciwokrętowych i dronów, a także usiłowali uprowadzać statki. W minioną niedzielę śmigłowce amerykańskiej Marynarki Wojennej zatopiły trzy łodzie Hutich i zabiły ich załogi. Huti starali się napaść na płynący pod singapurską banderą kontenerowiec Maersk Hangzhou, zmierzający z Singapuru do Rotterdamu.

Republikańscy politycy i komentatorzy nawołują od tygodni do bezpośredniego uderzenia w jemeńskich rebeliantów. Jak dotąd administracja USA nie podjęła tego kroku w obawie przed rozszerzeniem wojny w regionie. W środę rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby podkreślił, że operacja Prosperity Guardian jest stricte obronna i USA nie chcą eskalacji konfliktu. Zaznaczył jednak, że Waszyngton "nie zrezygnuje z zadania obrony siebie, swoich interesów i partnerów".

Kluczowy szlak morski

Jak zaznaczyły państwa w oświadczeniu, przez Morze Czerwone przepływa 15 proc. światowego transportu morskiego, w tym 8 proc. transportu zboża i 12 proc. ropy naftowej.

"Międzynarodowe firmy transportowe kontynuują przekierowywanie swoich statków wokół Przylądka Dobrej Nadziei, znacząco zwiększając koszty i powodując tygodnie opóźnień w dostawach dóbr" - zaznaczono w oświadczeniu. Podpisały je rządy USA, Australii, Bahrajnu, Belgii, Kanady, Danii, Niemiec, Włoch, Japonii, Holandii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii.