Padły strzały przed budynkiem serbskiego parlamentu. Jedna osoba została zatrzymana – podała agencja Reutera, powołując się na doniesienia lokalnych mediów. Do tych wydarzeń odniósł się prezydent Serbii. "Przed siedzibą parlamentu dokonano aktu terroru" - ocenił Aleksandar Vuczić.

  • Więcej aktualnych informacji na stronie głównej RMF24.pl

Jak donosi serbski portal NOVA, przed Zgromadzeniem Narodowym Serbii wybuchł pożar - wcześniej padły tam strzały. 

Wiadomo, że policja zatrzymała jedną osobę. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z całego zajścia, które opublikowała przedstawicielka opozycyjnej Partii Wolności i Sprawiedliwości Marinika Tepić. "Ktoś oddał strzał z broni palnej, a następnie podpalił namioty" - napisała w serwisie X. 

Serbskie media przekazały, że policjanci, którzy interweniowali na miejscu mieli krzyczeć w kierunku napastnika, by rzucił broń. Na nagraniu widać sporą grupę mundurowych. Do groźnego incydentu doszło na terenie miasteczka namiotowego zwolenników władz przed parlamentem Serbii. 

Z medialnych doniesień wynika do szpitala trafiła jedna ranna osoba. Wbrew wcześniejszym informacjom podanym przez służby ratunkowe, minister zdrowia Zlatibor Lonczar podał, że stan rannego jest poważny. Z kolei agencja FoNet podała, że służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie od policji, że przed serbskim parlamentem eksplodowała butla z gazem. Na miejscu znaleziono mężczyznę z raną postrzałową.

Wydarzenia z Belgradu skomentował prezydent Serbii Aleksandar Vuczić, który stwierdził, że "doszło do aktu terroru".