Okupacje, protesty, petycje, niekończące się spotkania - tak od dwóch lat wyglądało życie rodziców uczniów szkoły podstawowej w miejscowości Las koło Żywca w województwie śląskim. Ludzie próbowali ocalić szkołę we wsi, ponieważ władze gminne chciały ją zlikwidować. Doszło do tego, że rodzice wynajęli swoich nauczycieli i koczowali w szkole. Tak było jeszcze do wczoraj. Dziś zwyciężyli...

Gehenna dzieci i rodziców z okupowanej szkoły właśnie dziś się skończyła. Po wielu miesiącach udało się przeforsować plan założenia niepublicznej podstawówki. Urzędnicy - jeszcze w ubiegłym roku – kazali połączyć klasy w małej szkole. Gdy tak się stało, podjęli kampanię by szkołę zlikwidować. Powód? Klasy są łączone, więc poziom marny. Ludzie byli zrozpaczeni: "Nauczyciele uczyli dzieci w łączonych klasach tylko przedmiotów „luźnych”: muzykę, WF, plastykę, czyli te przedmioty gdzie dzieci mogą uczyć się razem. Tam gdzie była matematyka, przyroda były to nauczania w rozłączonych klasach, żeby dzieci nie miały niższego poziomu" – powiedziała przedstawicielka stowarzyszenia broniącego szkoły.

Po wielu interwencjach udało się zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady Gminy. Ta z trudem przegłosowała zgodę na oddanie budynku fundacji czyli nowej podstawówce. Rodzice cieszą się, bo ich dzieci nie będą wożone do innych miejscowości. Szkopuł w tym, że na całej aferze to właśnie one ucierpiały: „Trzeciego września szły ze stresem. Nie wiedziały czy po prostu zostaną tutaj w tej szkole” – powiedziała RMF jedna z nauczycielek. Trzeba przyznać, że po ubiegłorocznej kampanii samorządowców w całej Polsce, by ludzie brali szkoły w swoje ręce, bój o szkołę w tej malowniczej miejscowości jest co najmniej zadziwiający. Widocznie na Żywiecczyźnie branie spraw we własne ręce rozumiane jest zupełnie inaczej...

foto Witold Odrobina RMF

14:50