Zamieszany w tzw. aferę hejterską warszawski sędzia miał spowodować kolizję i być nietrzeźwy - poinformował w niedzielę Onet. Do zdarzenia miało dojść w sobotę wieczorem w miejscowości Rejowiec Fabryczny na Lubelszczyźnie. W niedzielę wieczorem sędzia Jakub Iwaniec opublikował na portalu X oświadczenie swojego obrońcy. Prawnik stwierdził w nim, że jego klient „nie prowadził samochodu, a był jego pasażerem".
- Do kolizji doszło w sobotę 11 października około godz. 23 w Rejowcu Fabrycznym na Lubelszczyźnie.
- Sędzia Jakub Iwaniec miał prowadzić terenowy samochód, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo, po czym odjechał z miejsca zdarzenia.
- Świadkowie rozpoznali kierowcę i powiadomili policję.
- Badanie alkomatem wykazało u sędziego 1,8 promila w wydychanym powietrzu.
- Obrońca sędziego oświadczył, że Jakub Iwaniec był pasażerem, nie prowadził samochodu i był odwożony przez inne osoby.
- Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na rmf24.pl
Według ustaleń Onetu, do zdarzenia doszło w sobotę 11 października około godz. 23 w miejscowości Rejowiec Fabryczny na Lubelszczyźnie. Sędzia miał wracać do domu terenowym samochodem. Jak czytamy, kilkanaście metrów przed wjazdem na posesję stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Mimo że samochód został uszkodzony, odjechał z miejsca kolizji.
O zdarzeniu natychmiast powiadomili policję świadkowie, którzy - jak wynika z ich relacji - rozpoznali kierowcę.
Potwierdzam, że doszło do zdarzenia związanego z kolizją samochodową. Osobą, którą prowadziła pojazd w stanie nietrzeźwości, był Jakub I. Kierowca został poddany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Uzyskano wynik pozytywny - 0,96 mg na litr alkoholu [około 1,8 promila - red.]. Pobrano od niego też krew do dalszych badań - powiedział w rozmowie Onetem prokurator Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
W niedzielę wieczorem sędzia Jakub Iwaniec opublikował na portalu X oświadczenie swojego obrońcy adw. Michała Skwarzyńskiego. Prawnik stwierdził w nim, że jego klient "nie prowadził samochodu, a był jego pasażerem".
"Był on odwożony przez inne osoby, czym nie byli zainteresowani prokuratorzy. Nie był on zatrzymany w tym samochodzie, a na swojej posesji. (...) Prokuratorów interesowało bardziej zabezpieczenie sprzętu sędziego, przeszukanie jego domu, jego osoby wbrew immunitetowi. (...) Doszło do zabezpieczenie telefonu pana sędziego - mimo mojej zaprotokołowanej uwagi, przekazanej telefonicznie, że znajdują się tam dane objęte tajemnicą obrońcy w tej sprawie - korespondowałem z klientem, jak również korespondował drugi adwokat" - wskazał adw. Skwarzyński.
Dodał, że poinformował prokuratora, że na telefonie są dane dotyczące obrony w innych sprawach, gdzie Jakub Iwaniec jest obrońcą.
Obrońca sędziego ocenił też w oświadczeniu, że sprawa była pretekstem do najścia domu zajmowanego przez sędziego, a do zatrzymania telefonu sędziego doszło wbrew immunitetowi. "Celem tego działania było uzyskanie bezprawnie dostępu do korespondencji pana sędziego" - dodał adw. Skwarzyński.
Wskazał również, że prokurator - mimo żądania - nie podał, jakie dowody na rzekomą jazdę po alkoholu są na telefonie oraz odmówił fotokopii protokołu z czynności i nie pozostawił jej kopii.


