Do niecodziennego zdarzenia doszło na parkingu w Jasienicy w powiecie bielskim. Kobieta zostawiła swojego fiata na miejscu parkingowym. Kiedy wróciła, samochód stał kilka miejsc dalej - na przejściu dla pieszych. Zaskoczona zawiadomiła policję, że ktoś najprawdopodobniej usiłował skraść jej auto. Dopiero po przejrzeniu zapisów monitoringu okazało się, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej...

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło na parkingu policji w Jasienicy w powiecie bielskim. Kobieta zaparkowała swój samochód na wyznaczonym miejscu. Kiedy wróciła, okazało się, że auto znajdowało się kilka miejsc parkingowych dalej na przejściu dla pieszych. Podejrzewając, że ktoś próbował ukraść jej fiata, zawiadomiła policję.

Policjanci przejrzeli zapisy monitoringu zamontowanego w komisariacie, który swoim zasięgiem obejmuje parking. Okazało się, że kobieta po zaparkowaniu najprawdopodobniej nie zaciągnęła hamulca ręcznego. Nie wrzuciła też biegu i zostawiła samochód "na luzie". W tym dniu wiał silny wiatr, który przepchnął auto w inne miejsce. Na szczęście nikt w tym czasie nie przechodził ulicą i nie został potrącony przez toczące się auto.

Kierująca samochodem "widmem" kobieta, choć w chwili zdarzenia nie było jej w środku, została pouczona za to wykroczenie. Zgodnie z art. 46 ust. 5 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawa o ruchu drogowym: "Kierujący pojazdem jest obowiązany w czasie postoju zabezpieczyć pojazd przed możliwością jego uruchomienia przez osobę niepowołaną oraz zachować inne środki ostrożności niezbędne do uniknięcia wypadku". Za wykroczenie to grozi mandat w wysokości do 500 zł oraz 6 punktów karnych.