Rozkładają się w ziemi od 400 do 500 lat. Do ich produkcji zużywamy nieodnawialne źródła energii, czyli ropę naftową i gaz. Mowa o torebkach foliowych. Do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu używania "foliówek" w sklepach. Odpady foliowe to już nie tylko problem naszego podwórka - to problem naszego globu - ostrzegają naukowcy.

Już teraz po Pacyfiku pływają gigantyczne "platformy foliowych śmieci". Według profesora Marcina Węsławskiego, ekologiem morza, z którym rozmawiał reporter RMF FM, zagrożenie dla świata, szczególnie dla morza jest nie do przecenienia. Na rozkład torby foliowej w ziemi możemy liczyć w perspektywie kilkuset lat, natomiast w wodzie takie torby praktycznie nigdy się nie rozłożą.

Plastik zagraża przede wszystkim zwierzętom. Jest połykany przez żółwie, duże ryby, ptaki i to powoduje dużą śmiertelność, choć nie wiemy jak dużą - ostrzega profesor. Spora część torebek wcześniej czy później i tak – zdmuchnięta przez wiatr – spłynie do morza. Druga przerażająca wiadomość jest taka, że folii nigdy nie będzie już mniej. Może jej być tylko więcej.

W Australii, Nowej Zelandii i Japonii zakazano juź całkowicie korzystania z toreb foliowych, opodatkowano je dodatkowo choćby w Niemczech, Francji i Szwajcarii. Jeśli chodzi o Polskę, najbliżej zakazu używania popularnych „foliówek” jest Łódź.

Jak wiele osób udało się przekonać do tego pomysłu, sprawdzała w Łodzi - mieście, gdzie narodziła się ta inicjatywa, reporterka RMF FM - Agnieszka Wyderka:

Uchwała rady miasta zacznie obowiązywać w czerwcu.