Polskie służby konsularne prowadzą rozmowy w sprawie obywatela Polski zatrzymanego na Białorusi. Według białoruskich mediów państwowych, zatrzymany zakonnik miał rzekomo zbierać informacje o rosyjsko-białoruskich ćwiczeniach wojskowych. Polska strona stanowczo odrzuca te oskarżenia, uznając je za prowokację. Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował, że trwają prace nad odpowiedzią na działania Mińska.

W czwartek białoruska telewizja państwowa poinformowała o zatrzymaniu obywatela Polski, zakonnika, który miał jakoby prowadzić działalność szpiegowską na rzecz polskich służb specjalnych. Według przekazanych informacji, mężczyzna został zatrzymany w mieście Lepel w obwodzie witebskim. Białoruskie media twierdzą, że Polak próbował zdobyć informacje na temat ćwiczeń wojskowych Zapad, a także miał nawiązać kontakt z obywatelem Białorusi przez portale społecznościowe i zaproponować mu współpracę.

Polska stanowczo zaprzecza zarzutom

Do sprawy odniósł się koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. W rozmowie w Polsat News podkreślił, że cała sytuacja to kolejna prowokacja ze strony białoruskiego reżimu. Nie mamy wątpliwości, że to jest po prostu prowokacja, kolejna. To jest branie zakładników z ciężkim oskarżeniem. Polskie służby specjalne nie mają nic wspólnego z tą osobą - zapewnił Siemoniak.

Dodał, że w państwach o charakterze autorytarnym często dochodzi do podobnych sytuacji, gdzie osoby niewygodne dla władz są oskarżane o szpiegostwo. To wpisuje się w ciąg wrogich działań Białorusi wobec Polski - ocenił.

Służby konsularne w kontakcie z białoruskimi władzami

Polskie służby konsularne podjęły działania w sprawie zatrzymanego. Jak poinformował Siemoniak, odbyła się rozmowa charge d'affaires ambasady Polski w Mińsku z przedstawicielami białoruskich władz.

Możliwe środki odwetowe

Premier Donald Tusk zapowiedział, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, Polska rozważy wprowadzenie środków odwetowych wobec Białorusi. Tomasz Siemoniak poinformował, że trwają prace nad odpowiedzią na działania Mińska. Premier zdecyduje i wtedy będziemy działać. Przypomnę, gdy uwięziono Andrzeja Poczobuta, zamknięto jedno z przejść granicznych. Więc tutaj różne narzędzia mamy i na pewno odczuje Białoruś skutki swoich działań - zaznaczył.

Według białoruskiej telewizji, zatrzymany Polak miał przekazywać dokumenty dotyczące obiektów wojskowych na Białorusi. Pokazano również nagrania, na których - jak twierdzą białoruskie media - mężczyzna rozmawia z funkcjonariuszem KGB.