Prokuratura przesłuchała piątego podejrzanego w sprawie kradzieży tablicy znad bramy obozu Auschwitz-Birkenau. Jak dowiedział się reporter śledczy RMF FM Marek Balawajder, Marcin A. usłyszał zarzut kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia. Oprócz tego - zarzut podżegania do kradzieży. We wtorek na terenie byłego obozu ma się odbyć wizja lokalna.

To właśnie Marcin A. zorganizował i kierował rabunkiem tablicy, to przy jego posesji znaleziono ją, pociętą na trzy kawałki i ukrytą w lesie.

Czterech pozostałych podejrzanych usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży zabytku z listy światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO oraz uszkodzenia go. Trzech z przesłuchanych przyznało się do kradzieży napisu.

Z postawionych zarzutów wynika, że złodzieje przygotowywali się do kradzieży co najmniej od października. Dwaj z nich to bracia.

We wtorek o godzinie 9 na terenie byłego obozu Auschwitz ma się odbyć wizja lokalna. Tego samego dnia krakowska prokuratura podejmie decyzję, czy złożyć wniosek o aresztowanie złodziei.

Policja przypuszcza, że napis miał zostać sprzedany. Zleceniodawców kradzieży dzieł sztuki namierzają policjanci ze specjalnych zespołów, działających w komendach wojewódzkich. We Wrocławiu w skład takiej komórki wchodzą również historycy sztuki. Funkcjonariusze monitorują internet, ale także giełdy staroci czy antykwariaty - mówi podinspektor Zbigniew Beczyński:

Historyczny napis "Arbeit macht frei" zniknął znad bramy muzeum w Oświęcimiu w piątek nad ranem. Śledztwo w tej sprawie prowadziło kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji, za pomoc w odnalezieniu tablicy wyznaczono też w sumie 115 tysięcy złotych nagrody. W poniedziałek wieczorem policja odzyskała zabytkową tablicę, złodzieje pocięli ją na części. Zatrzymano pięciu mężczyzn w wieku 20-39 lat. Wszyscy pochodzą z województwa kujawsko-pomorskiego.