Dożywocie grozi Radosławowi W. ze Szczecina podejrzanemu o zamordowanie całej swojej rodziny. Jego matka, ojciec i przyrodni brat zostali zabici 3 lata temu w domu w Szczecinie Dąbiu. Sprawca dziś usłyszał zarzuty m.in. potrójnego morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. Zostanie w areszcie do końca roku.

Prokurator uznał, że Radosław W. zabił swoich bliskich z wyjątkowo niskich pobudek. 30-latkowi zależało na przejęciu domu rodziców. Zbrodni dokonał wiosną 2011 roku. Matkę i jej męża zabił maczetą, a poruszającego się na wózku przyrodniego brata udusił szalikiem. Po zbrodni, by zatrzeć ślady, wylał olej na podłogę. Potem uciekł do Hiszpanii. Śledczy namierzyli go tam kilka miesięcy później, wystawili za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Sprawa się jednak skomplikowała. W Hiszpanii Radosław W. trafił do więzienia za handel narkotykami. Procedura ekstradycji zajęła trzy lata.

W ręce polskiej policji został przekazany w ubiegłym tygodniu. Trafił do Polski, dziś stanął przed prokuratorem. Mężczyźnie przedstawiono zarzut popełnienia sześciu przestępstw. Trzy dotyczą zbrodni zabójstwa. Prokurator zarzucił podejrzanemu popełnienie tych czynów ze szczególnym okrucieństwem i z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Pozostałe trzy zarzuty dotyczą nielegalnego posiadania broni, udzielenia narkotyków i prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - mówi Jolanta Śliwińska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Sad w Szczecinie zdecydował, że podejrzany o bestialski mord zostanie w areszcie do końca roku. Prokurator wystąpił dziś do sądu także o wykluczenie mężczyzny z procedury dziedziczenia majątku. Sąd już zdecydował zawiesić postępowanie spadkowe do czasu skazania Radosława W.

Mężczyzna resztę życia może spędzić w więzieniu.