Źle się dzieje, gdy minister spraw zagranicznych i premier dowiadują się o planach podróży przedstawicieli prezydenta nie z Pałacu, ale z innych źródeł - w taki sposób szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski skrytykował sposób informowania o wyprawie specjalnej delegacji z Kancelarii Prezydenta do Gruzji.

To nie służy dobrze pojętej polityce zagranicznej Polski i mam nadzieję, że takich incydentów będzie w przyszłości jak najmniej - dodał Chlebowski.

PiS twierdzi, że zamieszanie to wina Rosjan. Musimy widzieć te wszystkie próby, które podejmuje Rosja, wykorzystując napięcia naszym kraju do swoich potrzeb - stwierdził Joachim Brudziński.

Kancelaria Prezydenta zaledwie na osiem godzin przed planowanym lotem do Gruzji poprosiła Rosję o zgodę na przelot nad jej terytorium. Rosjanie oświadczyli, że jest już zbyt mało czasu, by sprawdzić, czy wolne są korytarze powietrzne. Standardowo takie rejsy powinno zgłaszać się z czterodniowym wyprzedzeniem. Ostatecznie polska delegacja poleciała do Gruzji przez Ukrainę i Turcję.

Jak poinformował Mariusz Handzlik, dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta, szczegółowy raport z gruzińskiej misji ma trafić w poniedziałek do premiera i ministra spraw zagranicznych. Prezydent nie ukrywał, że wziął sprawy w swoje ręce, aby zapobiec możliwemu konfliktowi między Gruzją i Abchazją. Lech Kaczyński, oprócz wysłania delegacji do Tbilisi, wysłał też listy do ONZ, instytucji europejskich i OBWE - chcąc w ten sposób wywrzeć nacisk na Rosję, by ta zaangażowała się na rzecz rozwiązania sporu.