W Mysłowicach środa jest dniem żałoby po katastrofie w kopalni 6 października. Pochowano jednego z pięciu górników, zmarłych w wyniku wybuchu metanu. "Łączymy się w bólu z rodzinami tych, którzy odeszli w takich strasznych okolicznościach" - mówi mieszkanka Mysłowic.

Na pewno jesteśmy dzisiaj wszyscy wyciszeni. Ale u nas smutek jest od pierwszego dnia wypadku. Mamy uczniów, których ojcowie w szpitalu w oparzeniówce leczą swoje rany - mówi dyrektorka gimnazjum nr 5 Grażyna Goj.

Przyczyną śmierci górników z kopalni Mysłowice-Wesoła, którzy mimo wysiłków lekarzy zmarli w we wtorek w siemianowickim szpitalu, był wstrząs oparzeniowy i niewydolność oddechowo-krążeniowa - wynika ze wstępnych wyników sekcji zwłok.

W wyniku wypadku, do którego doszło 6 października zginęło pięciu górników. Dwaj z nich, 28- i 29-latek, zmarli we wtorek w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich (CLO).  W poprzednich dniach w tej samej placówce umarło dwóch innych poparzonych górników - 26-latek i 32-latek.

Kolejną ofiarą katastrofy jest 42-letni kombajnista, którego ratownicy górniczy odnaleźli w nocy z piątku na sobotę, w 12. dobie prowadzonych w bardzo trudnych warunkach poszukiwań. W środę odbyły się uroczystości pogrzebowe tego pracownika, kolejne pogrzeby zaplanowano na najbliższe dni. Prezydent Mysłowic ogłosił, że środa jest w mieście dniem żałoby.

(acz)