Przed gdańskim Sądem Okręgowym ruszył proces ws. zabicia latem 2014 r. przedsiębiorcy z Pomorza. Mężczyznę pogrzebano żywcem. Motywem miała być chęć zatuszowania fałszywej umowy, w efekcie której chciano przejąć wart ok. 980 tys. zł majątek ofiary.

Przed gdańskim Sądem Okręgowym ruszył proces ws. zabicia latem 2014 r. przedsiębiorcy z Pomorza. Mężczyznę pogrzebano żywcem. Motywem miała być chęć zatuszowania fałszywej umowy, w efekcie której chciano przejąć wart ok. 980 tys. zł majątek ofiary.
O zabójstwo 57-letniego Zbigniewa O. oskarżeni są Michał S. i Krzysztof M. /Dominik Kulaszewicz /PAP

O zabójstwo 57-letniego Zbigniewa O. oskarżeni są Michał S. i Krzysztof M. Zbigniew O. był przedsiębiorcą rolnym, miał też kilka nieruchomości. Michał S. dodatkowo odpowiada za zorganizowanie oszustwa: podstawiona przez niego osoba podała się u notariusza za Zbigniewa O. i przyjęła pożyczkę pod zastaw należącej do O. nieruchomości wartej ok. 980 tys. zł.

Gdy Zbigniew O. zaginął (jego ciało znaleziono ponad rok po zabójstwie), a pożyczka nie została spłacona, nieruchomość przejął Andrzej K. - biznesmen udzielający tego typu pożyczek. Prokuratura oskarżyła Andrzeja K. w związku z bezprawnym przywłaszczeniem cudzych praw majątkowych.

W pierwszym dniu procesu w tej sprawie, K. nie przyznał się do winy przed sądem. Potwierdził, że w 2014 r. udzielił na cztery miesiące pożyczki na około 440 tys. zł pod zastaw nieruchomości Zbigniewa O. Jak mówił, w rzeczywistości pożyczkobiorca otrzymał około 230 tys. zł, a reszta sumy została odliczona jako odsetki.

Ze słów K. wynikało, że klienta, który przedstawił się jako Zbigniew O. poznał za pośrednictwem Michała S. (jednego z dwóch oskarżonych o zabójstwo) i spotkał go dopiero u notariusza, a cała transakcja była jedną z wielu, jakie przeprowadzał.

Andrzej K. powiedział także przed sądem, że jakiś czas po udzieleniu pożyczki pod zastaw nieruchomości należącej do Zbigniewa O., pojawił się u niego Michał S. i zażądał prowizji informując, że "wysłał O. do Włoch do pracy i że ci Włosi przetrzymają go do momentu, aż wygaśnie umowa (pożyczki)". Nagabywał mnie też w sprawie innych nieruchomości - mówił przed sądem K. dodając, że od tego spotkania unikał kontaktów z Michałem S.

W wyjaśnieniach K. przyznał też, że nieruchomość, która jest przedmiotem sprawy, nadal należy do niego.

W sierpniu 2014 r. rodzina Zbigniewa O. zgłosiła zaginięcie mężczyzny. Jego los nie był znany do grudnia 2015 r. Wówczas - zatrzymany w innej sprawie - Michał S. wskazał okolice miejscowości Postołowo (Pomorskie), gdzie miały zostać ukryte zwłoki. Ciało znajdowało się na głębokości półtora metra pod ziemią. Z ustaleń śledztwa wynika, że ofiara została pobita, a następnie - nieprzytomna - zakopana we wcześniej przygotowanym dole.

Biegli medycyny sądowej w swojej opinii orzekli, że przedsiębiorca zmarł w wyniku uduszenia. W trakcie śledztwa ustalono, że to Michał S. zakopał pokrzywdzonego żywcem. Dlatego oskarżono go o dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Natomiast Krzysztofowi M., który zdaniem śledczych za udział w zabójstwie przyjął zapłatę (nie mniej niż 20 tys. zł), zarzucono "działanie w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie".

Mimo że wskazał miejsce zakopania ciała, Michał S., podobnie jak Krzysztof M., nie przyznał się do zabójstwa. Obu oskarżonym grozi kara 25 lat lub nawet dożywotniego więzienia. Obaj przebywają w areszcie.

Prokuratura Okręgowa, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, przyjęła, że prawdopodobnym motywem zbrodni była chęć zatuszowania sfingowanej umowy pożyczkowej (podpisano ją kilka dni przed zabójstwem).

Zdaniem śledczych poza Michałem S. i Andrzejem K. w sfingowaniu umowy umożliwiającej bezprawne przywłaszczenie majątku Zbigniewa O. brało też udział dwóch innych mężczyzn (jeden z nich m.in. podawał się u notariusza za właściciela nieruchomości, drugi podrobił dowód osobisty właściciela). Pomocnikom grożą kary do 10 lat więzienia.

 (mpw)