Sąd Apelacyjny w Gdańsku postanowił, że 20 stycznia odbędzie się kolejna rozprawa w procesie odwoławczym ws. zabójstwa w 2014 r. przedsiębiorcy z Pomorza. Mężczyznę pogrzebano żywcem. Motywem mordu było zatuszowanie fałszywej umowy, w efekcie której chciano przejąć wart ok. miliona złotych majątek ofiary.

Proces odwoławczy w tej sprawie rozpoczął się w piątek. Zeznawało pięcioro świadków, w tym rodzice jednego z głównych oskarżonych - Michała S.

W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku za zabójstwo biznesmena skazał dwóch mężczyzn na kary dożywotniego więzienia. Oskarżeni Michał S. i Krzysztof M. mają też zapłacić solidarnie na rzecz bliskiej osoby pokrzywdzonego 100 tys. zł w ramach zadośćuczynienia.

O zabójstwo 57-letniego Zbigniewa O. - mieszkającego w gminie Trąbki Wielkie (Pomorskie) przedsiębiorcy rolnego i właściciela kilku nieruchomości, oskarżeni byli Michał S. i Krzysztof M. Ten pierwszy dodatkowo odpowiadał za zorganizowanie oszustwa: podstawiona przez niego osoba podała się u notariusza za Zbigniewa O. i przyjęła pożyczkę pod zastaw należącej do biznesmena nieruchomości (ziemia i dom) wartej ok. 980 tys. złotych.

Gdy biznesmen zaginął (jego ciało znaleziono ponad rok po zabójstwie), a pożyczka nie została spłacona, nieruchomość przejął Andrzej K. - biznesmen udzielający tego typu pożyczek. Prokuratura oskarżyła go w związku z bezprawnym przywłaszczeniem cudzych praw majątkowych. Mężczyznę tego Sąd Okręgowy skazał na karę dwóch lat i 10 miesięcy więzienia.

W sprawie tej przed sądem pierwszej instancji odpowiadało także czterech innych mężczyzn, którzy według prokuratury brali w różny sposób udział w oszustwie mającym na celu przejęcie mienia Zbigniewa O. Wymierzono im kary od jednego do dwóch lat więzienia. Mateusza K., który podjął współpracę z organami ścigania, sąd skazał na rok i 10 miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres pięciu lat.

Apelację od wyroku wnieśli obrońcy sześciu oskarżonych, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego - siostry zamordowanego biznesmena oraz prokurator.

Pod przysięgą matka oskarżonego Michała S. mówiła przed sądem, że 19 sierpnia 2014 r., kiedy doszło do zabójstwa przedsiębiorcy, jej syn przebywał w domu rodzinnym.

Dobrze pamiętam ten dzień, bo akurat wtedy moja matka chrzestna obchodziła 80. urodziny. Tego dnia rano zadzwonił domofon i zawołałam do Michała, aby otworzył bramę ludziom, którzy mieli zrobić jakieś prace remontowe. Przez cały czas patrzyłam na to, co się dzieje na posesji. Widziałam mojego syna na tarasie. Mój syn w żaden sposób nie mógł popełnić tej zbrodni, nigdy nie był agresywny - zeznała Joanna S.

Podczas rozprawy Michał S. wielokrotnie zabierał głos, czasami w głośny sposób lub przerywając wystąpienia świadków. Sąd często upominał oskarżonego.

Jestem kompletnie niewinny. Mnie tam nie było, nie ma DNA, żadnych zapachów, śladów na moją obecność na miejscu zbrodni. Mam pisemne oświadczenia pół tysiąca osób, które zaświadczają o mojej niewinności. Jeśli podczas tego procesu nie zostanę uniewinniony, to wystąpię do prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie - powiedział oskarżony.

Mężczyzna przekonywał też, że to on wskazał organom ścigania miejsce, gdzie znajdują się zwłoki zamordowanego. Nikt inny, a zostałem oszukany, pani prokurator jest oszustką - mówił podniesionym głosem oskarżony, ale sąd wyłączył mu w tym momencie mikrofon.

Następna rozprawa została wyznaczona na 20 stycznia 2021 r. Ma podczas niej zeznawać sześciu świadków.

W sierpniu 2014 r. rodzina Zbigniewa O. zgłosiła zaginięcie mężczyzny, ale jego los nie był znany do grudnia 2015 r. Wówczas - zatrzymany w innej sprawie - Michał S. wskazał okolice miejscowości Postołowo (woj. pomorskie), gdzie miały zostać ukryte zwłoki O., a wyszkolony policyjny pies znalazł dokładną lokalizację. Ciało znajdowało się na głębokości półtora metra pod ziemią.

Biegli medycyny sądowej orzekli, że przedsiębiorca zmarł w wyniku uduszenia. W trakcie śledztwa ustalono, że to Michał S. zakopał pokrzywdzonego żywcem, dlatego też oskarżono go o dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Natomiast Krzysztofowi M., który zdaniem śledczych za udział w zabójstwie przyjął zapłatę (nie mniej niż 20 tys. zł), zarzucono "działanie w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie".