Zapraszamy Was do wyboru najpiękniejszego w Polsce miejsca, w którym chcielibyście zamieszkać! Przedstawiamy najbardziej urokliwe miejsca w Lubuskiem, Mazowieckiem, Kujawsko-Pomorskiem i w Wielkopolsce. Tę subiektywną listę stworzyli nasi reporterzy.

Słońsk - stolica Rzeczpospolitej Ptasiej

Słońsk w nazwie kryje słońce. Może słonie bardziej przyciągnęłyby uwagę turystów, ale najbliższa Ziemi gwiazda przyciąga ptaki. W Parku Narodowym Ujście Warty pojawia się co roku ok. 270 gatunków ptaków. Blisko 200 z nich traktuje obszar spotkania Warty z Odrą jako teren lęgowy. Samych gęsi naliczono tam w ostatnich tygodniach 23 tysiące, a żurawi - 7,5 tysiąca.

Przyjeżdżają tam miłośnicy ptaków nie tylko z Polski i nie tylko z Europy. To wyjątkowe miejsce dla przyrodników. Ustawiają się wzdłuż dróg i w gęstwinach, polują z lornetkami i aparatami. Dlatego właśnie Henryk Radowski, mieszkaniec Słońska, ogłosił to miejsce Rzeczpospolitą Ptasią i dziś jest jej prezydentem.

Dowodem na to, że to idealne miejsce do zakochania i mieszkania są Anglicy, których kilkoro w ostatnich latach dołączyło do lokalnej społeczności. Skusiła ich piękna okolica i ptaki. Nie bez znaczenia jest też świetne położenie - kilka kilometrów do granicy z Niemcami, 40 kilometrów do węzłów autostrady A2 łączącej Warszawę z Berlinem, Polskę z zachodnią Europą.

W sercu Słońska joannici wznieśli przed wiekami jeden ze swoich najważniejszych zamków. Zrujnowany w PRL-u może zainspiruje teraz kogoś do odbudowy?

Warszawski Foksal

Atmosfera XIX-wiecznej Warszawy, dramat z okresu dwudziestolecia międzywojennego, wspomnienia po PRL, widok na skarpę wiślaną i wszystko to zaledwie 300 metrów od Nowego Światu - trudno chyba o ciekawsze miejsce do zamieszkania niż pałac Zamoyskich przy ul. Foksal w stolicy.

Budynek mieści się na krawędzi skarpy, schodzącej w stronę Wisły na wysokości śródmieścia Warszawy. Do okazałego, przystosowanego nawet dla sześciokonnych karet podjazdu prowadzi wiodąca od Nowego Światu ulica Foksal. Ze wschodniej strony z okien budynku rozpościera się widok na rozległy ogród, za ogrodzeniem posesji przechodzący w park. Dalej - przesłonięta nieco drzewami - panorama, z budynkami po drugiej stronie Wisły w tle. Patrząc na zachód, obserwator stojący w oknie od frontu pałacu ma widok zupełnie odmienny, jest to bowiem sama ulica Foksal, której zwieńczeniem jest pałac.

Z tej perspektywy po lewej stronie zobaczymy Dom Dziennikarza, mieszczący się pod numerami 3/5, obecną siedzibę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z centrum konferencyjnym i restauracją. Przed wojną w tym miejscu, w nieistniejącej już kamienicy pod numerem 3 mieścił się klub towarzyski, w którym bywali przedstawiciele warszawskiej elity i np. członkowie rządu.

Tu właśnie, w czerwcu 1934, przed wejściem do klubu, ukraiński nacjonalista Hryhorij Maciejka przeprowadził skuteczny zamach na Ministra Spraw Wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Po tym, jak zawiódł zapalnik przygotowanej wcześniej bomby, kilkukrotnie do niego strzelił. Maciejki nigdy nie ujęto.

Po przeciwnej stronie ul. Foksal mieści się także reprezentacyjny pałac Przeździeckich, należący dziś do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To tutaj szefowie dyplomacji podejmują swoich zagranicznych gości, podjeżdżających okazałymi limuzynami. Poza prestiżem, pałacyk MSZ zapewnia też bezpieczeństwo w całej okolicy - podobnie, jak w czasach PRL zapewniał je inny lokator kolejnego z budynków po prawej stronie Foksal - siedziba towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Dziś w budynku pod nr. 10 mieści się może nieco mniej prestiżowe studio fryzjerskie, salon jogi i piwna Kamanda Lwowska...

Idąc ul. Foksal dalej dotrzemy do skrzyżowania z ul. Kopernika, gdzie niemal na rogu do dziś mieści się restauracja pod tradycyjną nazwą "Kameralna". Dziś już w niczym nie przypomina miejsca znanego z literatury powojennej jako to, gdzie w stan upojenia alkoholowego wprowadzali się m.in. Leopold Tyrmand czy Marek Hłasko. To w niej rozegrała się sławna scena, w której kelner zwrócił uwagę Janowi Himilsbachowi, że do knajpy nie należy przychodzić z psem. Chodziło o olbrzymiego wilczura, z którym Himilsbach przyszedł w towarzystwie kolegi. Aktor miał odpowiedzieć kelnerowi: Myśmy się tylko do niego dosiedli...

Przy Foksal mieściła się pod numerem 17 "Cafe Bodo", należąca do przedwojennego gwiazdora kina Eugeniusza Bodo, który także mieszkał w apartamencie tuż nad nią. Przy Foksal również, pod 19 mieściła się siedziba najstarszego w Warszawie stowarzyszenia sportowego - Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego.

Co oznacza i skąd wzięło się w Polsce słowo Foksal? To spolszczona nazwa dzielnicy Londynu, gdzie, podobnie jak w Warszawie, kiedy powstawała ulica Foksal - mieściły się sławne i bardzo okazałe ogrody Vauxhall Pleasure Gardens. To na nich swoje ogrody w Warszawie wzorował Fryderyk Kabryt, a Foksalem nazwano po prostu uliczkę, która do nich prowadziła. Przy okazji - Vauxhall to brytyjski odpowiednik samochodów Opel, bo w tej właśnie dzielnicy mieści się należąca do GM fabryka, produkująca Corsy, Vectry, Zafiry etc. pod tą właśnie nazwą. Sam jeżdżę jednym z popularnych Foksali...

Słowo "foksal" ma też jednak jeszcze inne znaczenie, także w Polsce. Od połowy XIX wieku w całym zaborze rosyjskim nazywano tak budynki, związane z kolejami żelaznymi. Za popularnością tego słowa stoi zaś anegdota: kiedy wizytujący wówczas Londyn rosyjscy deputowani oglądali ów najnowszy wynalazek - kolej żelazną - zostali nią przewiezieni na Vauxhall Station. Na miejscu urzeczeni zapytali: Jak się to nazywa? Brytyjczycy zaś odparli "Vauxhall", mając na myśli dzielnicę miasta. Rosjanie wzięli to jednak za nazwę typu budynku, stąd ich dworce noszą odtąd nazwę "wokzał".

Mieszkając więc przy ul. Foksal mieszka się zarówno w ogrodzie, który mieści się po jednej stronie pałacu Zamoyskich, jak i na ruchliwym dworcu, za jaki można w przenośni uznać tętniący życiem Nowy Świat.

Historyczny klimat toruńskiego gotyku

Toruń to bez wątpienia miasto jedyne w swoim rodzaju - kto tam był, na pewno się zgodzi. Gród Kopernika nie byłby jednak wyjątkowy, gdyby nie piękna, zabytkowa gotycka starówka. Miejsce, które nie tylko warto odwiedzić, ale również zostać tam na dłużej.

Toruńskie stare miasto to oczywiście ulubione miejsce turystów przyjeżdżających do województwa kujawsko-pomorskiego. Jeśli jednak myślicie, że mieszkanie tam wiąże się z ciągłym hałasem, zgiełkiem i tłumem - jesteście w błędzie. Na starówce znajdziemy całą masę pięknych uliczek, na których jest cicho i spokojnie - słowem: idealnych miejsc do wypoczynku. Wystarczy jednak wyjść z domu, przejść kilkadziesiąt metrów i już jesteśmy w ścisłym centrum miasta, gdzie czeka na nas cała masa kawiarni, restauracji czy innych rozrywek z muzeami i teatrami na czele. Wszystko to osadzone oczywiście w niezmienionym od 700 lat, historycznym układzie ulic, wpisanym na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Przykłady? Można nimi sypać jak z rękawa. Zaraz przy Starym Rynku znajduje się ulica Panny Marii - niezbyt długa, ale urzekająca klimatem, który pozwala przenieść się w czasie o dobre kilkaset lat. Z jednej strony stare, choć utrzymane w doskonałym stanie, cieszące oko kamienice, z drugiej - jedna z pereł Torunia: Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Ogromna, XIII-wieczna, gotycka budowla, która robi wrażenie za każdym razem, gdy obok niej przechodzimy.

Wychodzimy z ulicy Panny Marii, przechodzimy przez Stary Rynek, skręcamy w Szewską - i minutę później jesteśmy już na Podmurnej. To z kolei najdłuższa ulica w toruńskim zespole staromiejskim. Podobnie jak inne - serwuje nam niesamowity, średniowieczny klimat, którego próżno szukać w innych polskich miastach. Idąc Podmurną, zobaczymy stare baszty i spichlerze, zajrzymy też do Domu Muz, gdzie odbywają się między innymi koncerty jazzowe i wystawy.

Na koniec jeszcze dwie propozycje - ulice Bankowa i Pod Krzywą Wieżą, które łączą się właściwie w jedną. Tam również znajdziemy wyjątkowe zabytki - jak np. Brama Klasztorna czy znana chyba wszystkim Krzywa Wieża - ale też kamienice, które już na pierwszy rzut oka wydają się idealnym miejscem do zamieszkania. Pierwsze wrażenie w tym wypadku nie jest złudne - z okien i balkonów kamienic roztacza się niesamowity widok na Wisłę i bulwary, a same uliczki są spokojne, zadbane i utrzymane w tym wyjątkowym, toruńskim, średniowiecznym duchu.

W sercu Poznania nad Wartą

Nad pięknym modrym Dunajem? Nad Niemnem? Nad Wartą! Tak wybiera coraz więcej Wielkopolan. W Poznaniu, w sercu miasta, wyrastają kolejne budynki. Mieszkanie w nich pozwala połączyć piękne widoki, aktywne życie i zainteresowanie historią.

Z okien widać Wartę, czwartą rzekę Polski, której brzegi to doskonałe miejsce do biegania czy spacerów z psem. Księżyc odbijający się w rzece - świetne tło do wielu wyznań przy przemyśleń.

Jednocześnie znad Warty bardzo blisko jest na Stare Miasto i w jego okolice. To rejon, gdzie nie tylko trykają się w południe koziołki, ale gdzie tętni życie. Latem - w ogródkach, zimą - w pubach i klubach. To tam kibice świętują sukcesy Lecha, tam studenci bawią się do późna.

Część nowych inwestycji leży na Ostrowie Tumskim. To miejsce wybierane już przez pierwszych Polaków - mieszkał tam m.in. Mieszko I z Dąbrówką. Wyspa była świadkiem rodzenia się polskiej państwowości. Stoi tam katedra o jednej z najdłuższych historii w Polsce. W pobliżu powstaje Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego, które multimedialnie pokaże początki Polski. Leży tam również Śródka, dziś cicha, ale ożywiająca się dzielnica, w której niektórzy widzą potencjał na miarę krakowskiego Kazimierza.

Paweł Balinowski