Nie zwiększa się zagrożenie pożarowe w kopalni Budryk. To ustalenia specjalnego zespołu do spraw zagrożeń pożarowych, który obraduje w kopalni. Jak ustalił RMF FM, dyrektorowi nakazano jednak, by przy pomocy specjalnych tam wentylacyjnych zmniejszyć dopływ powietrza. Chodzi o to, by nie dopuścić do samozapalenia się węgla.

W przeciwieństwie do tam izolacyjnych te nie izolują jednak całkowicie i długotrwale ścian. Stosunkowo łatwo też można je zdemontować. Eksperci oceniają na razie sytuację związaną ze stanem zagrożenia pożarowego w kopalni jako stabilną. Zagrożenie to może jednak w każdej chwili zacząć wzrastać. Stąd piątkowa decyzja monitorującego je zespołu - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Edyta Tomaszewska.

Specjaliści opracowali szczegółowy plan akcji profilaktycznej. Ocenili, że jej przeprowadzenie nie powinno spotkać się ze sprzeciwem protestujących, którzy okupują podziemne wyrobiska kopalni. Żądający podwyżek górnicy wpuszczali bowiem dotąd w rejon ścian ratowników czuwających nad bezpieczeństwem zakładu.

Akcja profilaktyczna obejmie na razie jedną z dwóch pracujących przed rozpoczęciem strajku ścian wydobywczych "Budryka", w której wyniki analiz składu atmosfery, wskazywały w ostatnim czasie na późniejszy etap procesu samozagrzewania węgla, a tym samym większe ryzyko jego gwałtowanego przyspieszenia, aż do wystąpienia pożaru endogenicznego.

Eksperci uważają, że ryzyko pożaru wzrasta wraz z przedłużaniem się trwającego w "Budryku" od 40 dni strajku. Tymczasem strajkujący tam górnicy nadal oczekują od zarządu JSW projektu porozumienia, zawierającego zapis, który zrównywałby płace w "Budryku" do poziomu najgorzej opłacanej dotąd kopalni w JSW - "Krupiński".

Przedstawiciele JSW wskazują, że złożona przez nich propozycja zakłada wzrost średniej miesięcznej płacy w "Budryku" w 2007 r. o ok. 760 zł oraz dalszy wzrost w 2008 r. średnio o ok. 490 zł miesięcznie.