​Do Sądu Okręgowego w Łodzi trafił akt oskarżenia przeciwko 21-letniemu mężczyźnie, któremu prokuratura z Pabianic zarzuca zbrodnię zabójstwa 20-latki i uprowadzenie jej małoletniej córki. Do tragicznych zdarzeń doszło w grudniu 2020 r. Oskarżonemu grozi kara dożywocia.

O skierowaniu aktu oskarżenia przez Prokuraturę Rejonową w Pabianicach poinformował rzecznik prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Do zbrodni doszło 7 grudnia 2020 roku na jednym z osiedli w podłódzkich Pabianicach. W mieszkaniu zajmowanym przez 20-latkę, oprócz ofiary, znajdowały się: jej o 13 lat młodsza siostra i 8-miesięczna córka.

Śledczy ustalili, że napastnik pojawił się w mieszkaniu przed 13. To wtedy miało dojść do kłótni z kobietą. Chwilę później mężczyzna zadał jej cios nożem w okolice szyi. Niestety, cios okazał się śmiertelny.

W mieszkaniu była także siostra kobiety. To ona powiadomiła matkę o tragicznym zdarzeniu. 

Po zdarzeniu w mieszkaniu nie było jednak córki 20-latki. Niemowlę odnaleziono wkrótce w tzw. oknie życia przy pabianickim szpitalu. Dziewczynka została przekazana pod opiekę babci.

Jak wyjaśnił prok. Kopania, w związku ze zdarzeniem zatrzymany został wówczas 20-letni znajomy pokrzywdzonej. W mieszkaniu, które zajmował wraz z rodzicami, odnaleziono nóż o długości ponad 30 cm - prawdopodobne narzędzie zbrodni. Badania ujawniły na nim DNA ofiary, podobnie jak na elementach zabezpieczonej odzieży młodego mężczyzny.

Z kolei kamery monitoringu zarejestrowały, jak 20-latek przemieszczał się ulicą z małym dzieckiem na rękach.

W śledztwie ustalono, że mężczyzna poznał 20-latkę w miejscu pracy w czerwcu 2019 roku. Ich relacje uległy pogorszeniu od czasu, gdy w marcu 2020 roku kobieta urodziła córkę. Kwestią sporną pozostawało jej ojcostwo.

Po zatrzymaniu oskarżony był trzeźwy, nie znajdował się pod wpływem innych środków odurzających. Jak orzekli powołani biegli, w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów był w pełni poczytalny.

Podczas przesłuchania w prokuraturze mężczyzna nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień. Oskarżonemu grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.