Szef Amber Gold ma trafić z Gdańska do aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim. Początkowo Marcin P. miał trafić go Łodzi, bo tamtejsza prokuratura przejęła śledztwo ws. parabanku, który oszukał klientów.

O zmianę miejsca przetrzymywania Marcina P. wnioskował dyrektor aresztu śledczego w Łodzi. Szef Amber Gold ma przyznany czasowo status osadzonego "szczególnie chronionego". Areszt w Piotrkowie Tryb. jest jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Marcin P. trafi tam pod koniec tego, lub na początku przyszłego tygodnia. Więzień szczególnie chroniony to nowy status dla osadzonych, który od marca ub. roku można przyznać w związku z informacjami o zagrożeniu ich życia. Jego wprowadzenie związane było z samobójstwami w celach zabójców Krzysztofa Olewnika.

Taki status - na wniosek sądu lub prokuratury, lub osadzonego - może nadać dyrektor jednostki, mając informacje o zagrożeniu zdrowia lub życia. Wtedy wobec chronionego więźnia stosowany jest szczególny rygor: oddzielne spacery, kontrola przy każdym wejściu i wyjściu z oddziału mieszkalnego lub celi, kontrola rozmów, widzeń, korespondencji oraz całodobowy monitoring celi.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi - po decyzji prokuratora generalnego - prowadzi dwa śledztwa związane z Amber Gold, przejęte z gdańskiej prokuratury. Chodzi o główne śledztwo przeciwko prezesowi parabanku oraz postępowanie dotyczące Portu Lotniczego w Gdańsku i OLT Express. Śledczy badają m.in. sprawę źródeł finansowania spółek Amber Gold. Staramy się ustalić jakie było źródło pochodzenia środków, które były podstawą tworzenia spółek, w jaki sposób spółki je pozyskiwały i szczegółowo analizujemy przepływy finansowe związane z poszczególnymi transakcjami i inwestycjami - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Jedną z analizowanych przez prokuraturę transakcji jest sprzedaż przez Amber Gold sp. z o.o. niemieckiego towarzystwo lotnicze OLT Express Germany holenderskiemu inwestorowi Panta Holdings. Do sprzedaży doszło na początku sierpnia. W poniedziałek "Fakty" TVN podały, że linie lotnicze posiadające cztery samoloty sprzedano za 1 euro, a szacowana obecnie wartość samolotów wynosi ok. 25 mln zł. Wiemy, że cenę zakupu spółki określono na 1 euro. Analizujemy tę transakcję, gromadzimy materiał dowodowy, który będzie podstawą to wyciągania wniosków, czy w związku z tą transakcją mogło dojść do popełnienia przestępstwa - wyjaśnił rzecznik łódzkiej prokuratury.

Długa lista zarzutów

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. sześć zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej oraz posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł. Pod koniec sierpnia śledczy postawili mu zarzut oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia.Sąd zdecydował - z powodu zagrożenia wysoką karą i obawy matactwa - o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące. W ubiegłym tygodniu jego żona Katarzyna P. usłyszała osiem zarzutów. Ma policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.

Według danych z października w sprawie Amber Gold przesłuchano ponad 3750 świadków, w tym ponad 3,6 tys. osób pokrzywdzonych.