Śledztwo w sprawie wanny Wassermanna zostało umorzone. Krakowski sąd utrzymał decyzję warszawskiej prokuratury, która uznała, że montaż urządzenia nie naraził na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia rodziny byłego ministra. Dochodzenie toczyło się pięć lat. Wyrok jest prawomocny.

Wadliwy montaż nie jest przestępstwem, tylko błędem - uznał krakowski sąd i tym samym podzielił pogląd warszawskiej prokuratury. Jak podkreślił, podczas budowy wystąpiły liczne nieprawidłowości, jednak mogą być one rozstrzygnięte na drodze procesu cywilnego, a nie karnego

Sprawa dotyczy nieprawidłowości i nieporozumień przy budowie domu Wassermanna. Śledztwo przez trzy lata prowadziła prokuratura w Nowej Hucie, która sześciu osobom postawiła zarzuty narażenia rodziny Wassermannów na groźbę utraty życia lub zdrowia oraz oszustwa. Potem sprawę przejęła prokuratura w Warszawie; śledztwo było wielokrotnie przedłużane.

Zbigniew Wassermann oskarżał wykonawców robót budowlanych o zamach na jego życie. Budowlańcy z premedytacją mieli źle podłączyć kable elektryczne w wannie z jacuzzi. W sprawę miała być zamiaszana nawet mafia paliwowa i służby specjalne.