Praca kierowców nie była dokumentowana, nie mieli przerw na odpoczynek - zarzuca opolska Inspekcja Pracy szefostwu firmy transportowej Sindbad. W weekend autobus tego przewoźnika brał udział w wypadku koło Drezna. Zderzyły się tam dwa autokary i mikrobus. 10 osób zginęło a ponad 70zostało rannych. Na razie nie wiadomo, kto zawinił.

Z raportu opolskiej Inspekcji Pracy wynika, że uchybienia dotyczą bezpieczeństwa pracy kierowców i przewozu pasażerów. Właściciel trzech firm był przez dwa lata kontrolowany. Inspektorzy wytknęli mu brak dokumentacji pracy kierowców. Jego pracownicy kierowali autobusami bez wymaganego odpoczynku. Jeździli częściej niż przez 5 dni w tygodniu, a nawet wtedy, kiedy mieli mieć wolne.

W dokumentacji tych firm brakuje także informacji, kto kierował autobusami w czasie, kiedy pokonały one pół miliona kilometrów. Wiadomo także, że właściciel Sindbada utrudniał kontrolę, która zakończyła się trzema zawiadomieniami do prokuratury i karą 50 tysięcy złotych.

Zarzuty opierają się na zeznaniach zwolnionego kierowcy - broni się prezes firmy Ryszard Wójcik. Był naszym pracownikiem przez dwa lata, został zwolniony za zachowania, które my nazywaliśmy prawie molestowaniem seksualnym w stosunku do pilotek. Jest to forma zemsty, a cały materiał zebrany przez Państwową Inspekcję Pracy jest zebrany na podstawie dowodów pochodzących z przestępstwa, ponieważ kierowca ten nie rozliczał się z wydruków tachografów, który miał obowiązek przekazywać nam - zatrzymywał je u siebie" - twierdzi Wójcik.

Prezes opolskiego Sindbada dodaje, że odwołał się już od kary nałożonej przez PIP do wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Prokuratura: Kierowca mógł być przemęczony

Niemiecka prokuratura zarzuca kierowcy polskiego autokaru nieumyślne zabójstwo oraz spowodowanie obrażeń ciała. Zdaniem prokuratury, przyczyną wypadku mogło być przemęczenie kierowcy. 

Przeciwko kierowcy toczy się postępowanie wyjaśniające. W przypadku wniesienia do sądu aktu oskarżenia, dokument zostanie dostarczony do Polski.

Do wypadku doszło ok. godz. 2 w nocy z piątku na sobotę na autostradzie A4 w okolicy Drezna. 10 osób zginęło, a 69 zostało rannych.

W wypadku uczestniczyły autokary z Polski i Ukrainy oraz polski minibus. Polski autobus uderzył w tył ukraińskiego autokaru, przebijając barierkę zjechał na lewy pas ruchu i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku polskim minibusem. Następnie stoczył się z 10-metrowego nasypu do rowu.

(mpw)