"Wspólna Polska" - tak nazywa się ruch obywatelski Rafała Trzaskowskiego. Powołujemy ruch, który chce Polski, w której cel nigdy nie uświęca środków, Polski w której prawo jest fundamentem działania państwa, prawo zawsze jest na pierwszym miejscu, nawet jeżeli stoi w sprzeczności z interesem władzy - mówił prezydent Warszawy podczas inauguracji.

Rafał Trzaskowski wygłosił przemówienie programowe w jednym z warszawskich studiów telewizyjnych. Dziennikarze mogą obserwować występujących tylko na telebimach.

Spotkanie było transmitowanym na jego koncie na Facebooku.

Trzaskowski podkreślił, że "nigdy nie byliśmy podzieleni tak, jak dziś". 10 milionów Polek i Polaków zagłosowało na prezydenta Andrzeja Dudę, 10 milionów na mnie, a niestety aż 10 milionów zostało w domu - zauważył niedawny kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP.

Dlatego - jak dodał - powołuje ruch, którego celem jest "określenie dekalogu spraw, na które wszyscy patrzymy tak samo".

Powołujemy ruch, który chce Polski, w której cel nigdy nie uświęca środków, Polski w której prawo jest fundamentem działania państwa, prawo zawsze jest na pierwszym miejscu, nawet jeżeli stoi w sprzeczności z interesem władzy; Polski, w której każdy ma takie same prawa i obowiązki, niezależnie od narodowości, wyznawanej religii, poglądów politycznej, pochodzenia czy orientacji seksualnej - mówił Rafał Trzaskowski podczas inauguracji swego ruchu "Wspólna Polska".

Zadeklarował, że chce Polski, "w której władza działa z myślą zarówno o mieszkańcach wsi, jak i mieszkańcach i dużych miast".

Polski, w której media publiczne informują, edukują, kształcą, bawią bez obłudy, kłamstwa i manipulacja; Polski, w której miłość do ojczyzny i troska o polską kulturę i tradycję nie stoi w sprzeczności z szacunkiem wobec Unii Europejski; Polski w której politycy skupiają się przede wszystkim na rozwiązywaniu konkretnych problemów - służby zdrowia, nierówności w edukacji oraz jakości kształcenia, walki o każde miejsce pracy, czy podjęcia wyzwań wynikających z katastrofy klimatycznej - podkreślał prezydent stolicy.

Chodzi też - według niego - o Polskę, w której silniejsi pomagają słabszym, pełnosprawni - niepełnosprawnym, zdrowi - chorym, urzędnicy - obywatelom, a bogaci tym, którzy potrzebują wsparcia. 

Inauguracja ruchu z poślizgiem

Inauguracja zapowiedzianego tuż po wyborach prezydenckich przedsięwzięcia była już dwukrotnie przekładana - pierwotnie Trzaskowski planował wystartować z nową inicjatywą polityczną 5 września, jednak plany te pokrzyżowała awaria kolektora w oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie. Później mowa była o 10 października, ostatecznie na termin wybrano sobotę.

W ostatni weekend uruchomiona została strona internetowa, za pośrednictwem której można dołączyć do budowanej właśnie nowej siły politycznej prezydenta stolicy. Na stronie na bieżąco można śledzić, ile osób zapisało się do ruchu. W sobotę po południu było to ponad 10 tysięcy osób.

W II turze wyborów prezydenckich 12 lipca na Trzaskowskiego głosowało nieco ponad 10 milionów osób. Pięć dni później polityk ogłosił w Gdyni zamiar tworzenia ruchu obywatelskiego. Właśnie wtedy padła nazwa "Nowa Solidarność", z której jednak zrezygnowano. 

Nowy związek zawodowy "Nowa Solidarność"

"Nowa Solidarność" ma - zgodnie z zapowiedzią Trzaskowskiego - nazywać się nowy związek zawodowy. Miałby reprezentować m.in. osoby samozatrudnione i pracujące na tzw. umowach śmieciowych.

To są bardzo często osoby, które najciężej w Polsce pracują, to są często najbardziej kreatywni Polacy i Polki"- podkreślał. Jego zdaniem, osoby te nie mają dziś swojej reprezentacji, a "rządzący chcą sięgać do ich kieszeni".