Sejm odrzucił wniosek Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności dla ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Za wnioskiem głosowało 205 posłów, przeciw 236, a 7 się wstrzymało.

Dlaczego akurat minister Czarnek odpowiada za edukację i polską naukę? Skąd ten nagły triumf obskurantyzmu i agresji - nawet jak na wasze standardy? - pytał w swoim wystąpieniu poseł KO Rafał Grupiński. Wyjaśnia to autor wpolityce.pl. "Minister Czarnek nie bawi się w dyplomację, dlatego jest w edukacji, a nie w MSZ. Został posłany na szczególnie ciężki odcinek frontu" - cytował.

Z takim ministrem polska szkoła dalej nie pojedzie - ocenił Grupiński. Kiedy kruszy się poparcie, kiedy kończą się pieniądze, pozostaje polskiej partii rządzącej zaostrzenie wojny ideologicznej. Przyjęliście zasadę, że dla utrzymywania wyborców w stałej mobilizacji musicie mieć wroga - tłumaczył.

Pojawił się minister Czarnek i postanowił w polskiej edukacji i nauce wygasić światło. Minister Czarnek jak dzielny konsomolec obiecuje, że będzie zwalczał obce nam, liberalne, lewackie idee ze zgniłego zepsutego zachodu. Tak upodobniliście się mentalnie od komunistów, że mówicie ich językiem i stosujecie ich metody. Chory, ideologiczny świat chcecie państwo wtłoczyć do polskiej szkoły. Chcecie, wspólnie niestety, z częścią kościoła, który dał się zaprząc do waszej złotej karety, wtłoczyć polską edukację w przeszłość do najgorszego okresu kontrreformacji, kiedy nawet łacina uległa barbaryzacji - argumentował poseł KO. 

Szumilas: Chce pan potraktować rodziców tak, jak prezes Kaczyński traktuje premiera

Głos w debacie zabrała też była minister edukacji Krystyna Szumilas, która podobnie jak Rafał Grupiński reprezentuje KO. 

Chcę powiedzieć, i na pewno pan minister się ze mną zgodzi, że pycha i arogancja, nieliczenie się ze zdaniem innych, obrażanie i dzielenie ludzi, kłamstwo, to nie są cnoty ani niewieście, ani męskie. To są po prostu wady - mówiła. Ludzie obciążeni takimi wadami nie powinni mieć wpływu na wychowanie w szkołach następnego pokolenia Polek i Polaków - oceniła Szumilas. 

Chce pan potraktować rodziców tak, jak prezes Kaczyński traktuje premiera. Teoretycznie premier Morawiecki może podjąć każdą decyzję samodzielnie, ale pod warunkiem, że uzyska zgodę prezesa - stwierdziła Szumilas. W przypadku rodziców nadzór kuratora nad ich decyzjami będzie wynikał z ustawy, bo taki projekt przygotował minister Czarnek - dodała. 

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy w pierwszych słowach swojego wystąpienia stwierdziła, że jej klub zagłosuje za odwołaniem Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki. Jesteśmy tutaj także dzisiaj w imieniu ponad 100 tys. Polek i Polaków, którzy podpisali się pod obywatelskim wnioskiem o wotum nieufności wobec Przemysława Czarnka - podkreśliła. 

Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła, że wypowiada się w obronie młodych, którym "Przemysław Czarnek chce zniszczyć dzieciństwo i ukraść przyszłość, którym chce zohydzić szkołę". Jestem tu w imieniu nauczycieli, których Przemysław Czarnek chce zamienić w usłużnych partyjnych funkcjonariuszy i w imieniu dyrektorów szkół, którym minister wysyła bardzo jasny sygnał: albo będziecie posłuszni, albo pójdziecie siedzieć na trzy lata - wyliczała posłanka Lewicy. 

Rusecka: PiS wnioskuje o odrzucenie tego haniebnego, politycznego wniosku

Urszula Rusecka prezentując stanowisko PiS oskarżała opozycje o manipulowanie informacji o ministrze edukacji. Wniosek, który procedujemy, nie powinien i nie może być potraktowany w poważny sposób, ponieważ pozbawiony jest merytorycznych, sensownych zarzutów, a jedyny  jego efektem ma być podgrzewanie złych emocji - mówiła. Dodała, że Czarnek postawił na tradycyjne wartości - etykę, wychowanie w duchu patriotyzmu i przywiązanie do rodziny. Tym naraził się lewicy i tym niby wielce oświeconym liberałom - oceniła.  Stwierdziła, że opozycja chciała "seksualizować małe dzieci", a rodziców pozbawić prawa do decydowania kto, kiedy i jakie treści przekaże dzieciom. Rusecka mówiła też, że opozycja kłamie mówiąc, że Czarnek odbiera możliwość kształcenia się na poziomie XXI w.

Posłanka PiS stwierdziła również, że za rządów obecnej opozycji tylko 10 proc. szkół posiadało internet szerokopasmowy, likwidowane były stołówki czy świetlice. Przekonywała, że PiS od sześciu lat buduje nowoczesną, cyfrową szkołę.

PiS wnioskuje o odrzucenie tego haniebnego, politycznego wniosku o wotum nieufności - powiedziała Rusecka. 

Pasławska: Ręce precz od naszych dzieci

Prezentując stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego Urszula Pasławska mówiła, że reprezentuje dziś rodziców, którzy marzą, aby ich dzieci miały dobre wykształcenie i dobrą przyszłość. Niestety tego typu ideologiczne wrzutki i destrukcja, która towarzyszy nie tylko ostatnim miesiącom, ale ostatnim latom polskiej edukacji, na to nie pozwolą - stwierdziła. Zaznaczyła przy tym, że przez ostatnie 30 lat byli różni ministrowie, ale nigdy nie było takiego, który odgrywa się na dzieciach. Jak podkreśliła, szkoła powinna przede wszystkim uczyć i kształcić.

Pan minister Czarnek nie chce uczyć dzieci, tylko wychowywać w duchu cnót niewieścich, a szkołę zmienia w szkółkę niedzielną - stwierdziła posłanka PSL. Dodała, że nie podoba się to ani uczniom, ani rodzicom, ani dyrektorom szkół, ani samorządom, a tylko politykom PiS-u. Pasławska mówiła też o tym, że polska edukacja spada w rankingach, a to co proponuje Czarnek, to powrót do przeszłości.

Potrzebujmy ministra edukacji, który wie, że najlepszą inwestycją jest inwestycja w dziecko - podkreśliła posłanka PSL. Zwróciła jednocześnie uwagę, że wie, iż polskie szkoły wymagają reform, w tym m.in. podstawy programowej czy finasowania.

Powiem panu, co mówią rodzice: nie pozwolimy na to, aby PiS-owski jaskiniowiec wychowywał nasz dzieci. Panie ministrze, ręce precz od naszych dzieci - powiedziała Pasławska. 


Bosak: Zasługuje pan na krytykę ale nie za to, co pan mówi

Krzysztof Bosak z Konfederacji zwrócił się do ministra Czarnka. Jest pan konserwatystą i to dobrze. Jest pan atakowany przez PO i Lewicę za swoje konserwatywne wypowiedzi - proszę to zignorować. Zasługuje pan na krytykę ale nie za to, co pan mówi i jakie ma pan poglądy - przekonywał. Jego zdaniem, Czarnek zasługuje na krytykę za swoje działania i to, czego nie robi. 

Lewica panoszy się na uniwersytetach - na wielu ma monopol. Debaty są blokowane. Zapowiadana ustawa o wolności akademickiej? Nie ma jej. Postawienie jakiejkolwiek tamy poprawności politycznej? Nie ma czegoś takiego - wyliczał Bosak. 

Mieliśmy lockdown, szkołę nieistniejącą przez 1,5 roku, nauczanie zdalne, obniżenie poziomu matur i egzaminu ósmoklasisty - wyliczał inny poseł Konfederacji Artur Dziambor. Nie ma dyskusji poważnej o jakichkolwiek zmianach sensownych w szkole, o bonie oświatowym, o tym, jak będzie wyglądała szkoła przyszłości - wyliczał. Złożyliście wniosek oparty na tym, że publicystyka ministra się wam nie podoba i go po prostu nie lubicie. Jak go nie lubicie, to po prostu nie idźcie z nim na piwo - dodał Dziambor, zwracając się do Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził, że tak sformułowanego wniosku nie da się poprzeć. 

Gil-Piątek: Kiedyś będziemy się śmiać, wspominając Czarnka

Kiedyś będziemy się śmiać, wspominając ministra Czarnka, ale na razie nie jest wesoło - mówiła Hanna Gil-Piątek, reprezentująca Polskę 2050. Po jeździe bez trzymanki, jaką zafundowaliście polskiej szkole, zostaną po niej zgliszcza - oceniła. Cywilizacyjnie i kulturowo cofacie nas do wieków ciemnych - dodała. 

W przyszłości naukowcy będą mieli kupę roboty, opisując wasze społeczne dewiacje w pracach naukowych. Dziś dajecie naszym dzieciom płomień fanatyzmu zamiast kaganka oświaty - zauważyła posłanka Polski 2050. Podkreśliła, że jej koło zagłosuje za odwołaniem Czarnka. 

Ścigaj: Tylko rozpętuje pan wojny ideologiczne

Posłanka koła Polskie Sprawy Agnieszka Ścigaj oceniła, że działania ministra Czarnka i jego doradców są zaprzeczeniem wartości chrześcijańskich i patriotycznych. Zarzuciła ministrowi edukacji i nauki m.in. brak strategii zarządzania w kryzysie spowodowanym pandemią Covid-19.

Powinien pan się zająć poważną reformą, sposobem finansowania i zarządzania w oświacie. Nawet pan tego nie ruszył, a tylko rozpętuje pan wojny ideologiczne - powiedziała Ścigaj, zapowiadając poparcie wniosku o odwołanie Czarnka.

Czarnek: Brzydzicie się wolnością

Przemysław Czarnek ocenił, że wniosek o jego odwołanie jest skandaliczny. Jego zdaniem opozycja skompromitowała się w czasie debaty na wiele sposobów. 

Jeżeli się sporządza się wniosek o wotum nieufności nie na podstawie krytyki decyzji, bo tutaj tego w ogóle nie było, tylko kawałka wycinka publikacji, zmanipulowanego jeszcze, sprzed 10 lat, na temat wypowiedzi sprzed dwóch, trzech lat, kiedy nie byłem ministrem i nawet nie wiedziałem, że będę to to jest kompromitacja - powiedział Czarnek. Państwo tutaj nie zrobiliście nic, żadnej krytyki, żadnego rozwiązania - dodał.

Z tego wniosku, za który bardzo serdecznie dziękuję, wynika jedna rzecz - państwo organicznie brzydzicie się wolnością - ocenił minister. Trafiliśmy w samo sedno problemu i to was tak strasznie boli - przekonywał. 

Krytykujecie ustawę, która ma chronić prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. To rodzice będą wyrażać zgodę na organizację pozarządową - tak, panie pośle Grupiński, to w Poznaniu jest ten problem, to w Poznaniu chcecie seksualizować te dzieci, wpuszczać organizacje, które je demoralizują, my jako państwo mamy konstytucyjny obowiązek bronić dzieci przed demoralizacją, niech pan czyta konstytucję. My w Poznaniu też wam na to nie pozwolimy, bo w Poznaniu dzieci też zasługują na to, by je chronić - oświadczył Czarnek, zwracając się do wnioskodawców. 

Czarnek zarzucił wnioskodawcom kłamstwo, jeśli chodzi o zapowiedziane wprowadzenie zmian w składach komisji konkursowych na dyrektora szkoły, w wyniku czego - jak podnosili - kurator będzie wybierał dyrektora.

Kurator będzie miał pięć głosów w komisji, która ma od kilkunastu do 15 członków. Jakim cudem pięć do jest więcej niż siedem czy dziesięć? Trzeba się nauczyć matematyki, trochę się podszkolić, bo poziom waszej edukacji matematycznej jest zerowy - ocenił minister.

Państwo przez lata swoich rządów, państwo z Lewicy, państwo z PO, doprowadziliście do tego, że polska młodzież jest kompletnie nieświadoma swojej historii drugiej połowy XX wieku, a przez to jest bardzo podatna na manipulacje - zauważył Czarnek. Dlatego - jak mówił - w ramach programu Polski Ład nauczana będzie historia najnowsza z podziałem na powszechną i polską. Zapowiedział dofinansowanie do 100 proc. wycieczek szkolnych do muzeów narodowych, miejsc i muzeów pamięci, do miejsc związanych z kulturą ludową.

Wszystko po to, by polskie dzieci były świadome swojej historii. Będziemy ich uczyć, wiecie czego? Że Polacy, setki tysięcy, miliony Polaków ratowało swoich żydowskich braci z okupacji niemieckiej, że ratowało ich życie, narażając swoje życie i ginąc za to. Nie chcieliście ich uczyć tego. To nie w smak wam. My chcemy tego uczyć, żeby byli dumni z tego, że są młodymi Polakami i żeby byli świadomi tego, co mają robić w przyszłości. I to wam nie pasuje - podkreślił minister. Chcemy uczyć w szkole męstwa, umiarkowania, roztropności, mądrości. Wiecie, co to jest? To są cnoty. To są cnoty, które wyjście wyśmiali w ostatnich tygodniach, ale nic dziwnego, wy macie inne modele edukacyjne - zaznaczył.


W obronie Czarnka wystąpił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.

Dzisiaj będziemy bronić nie tylko pana ministra przed odwołaniem. Będziemy bronić w tej debacie czegoś jeszcze ważniejszego. Będziemy bronić prawa naszych dzieci do normalnej szkoły, będziemy bronić prawa naszej młodzieży do nauki bez lewackiej indoktrynacji" - powiedział szef rządu.

Morawiecki, zwracając się do polityków opozycji, stwierdził, że chcą oni szkoły "pełnej różnego rodzaju indoktrynacji". Dlatego zasady, które wdrażamy pozostawiają w rękach rodziców i pod nadzorem kuratora to, kto może wejść do tej szkoły - mówił.

Zdaniem premiera, szkoła musi być miejscem nie tylko pozyskiwania wiedzy i zdobywania umiejętności, ale także "uszlachetniania dusz". Chcemy takiej polskiej szkoły, która uczy współczesnych, potrzebnych umiejętności i wychowuje do patriotyzmu - podkreślił Morawiecki.

Szef rządu przekonywał, że szczególne zadanie, jakie wykonuje Czarnek, dotyczy "polskiej nauki i swobody dyskusji". Mówił, że "prawo do wolności zbyt często zamieniane jest de facto w swoją odwrotność poprzez polityczną poprawność, która planuje na zbyt wielu uczelniach".

Dlatego wprowadzimy prawdziwą wolność dyskusji na uczelniach. Niech żyje wolność, tak jest, niech żyje konstytucja. Jesteśmy obrońcami wolności, nikt z was nie może wykazać czegokolwiek przeciwnego, ponieważ swoboda debaty jest dokładnie obroną wolności słowa, wolności myślenia - oświadczył premier.

Dzisiaj bronimy nie tylko ministra Czarnka, bronimy pewnej filozofii, bronimy również  fundamentów naszej kultury - stwierdził Morawiecki. Podkreślił, że jest ona oparta na wartościach chrześcijańskich oraz na poszanowaniu godności i wolności.

Morawiecki przekonywał, że "jeśli Czarnek jest pod ostrzałem to dlatego, że nie godzi się na współczesne polowanie na czarownice, odmawia politycznej poprawności". Według szefa rządu, minister edukacji "jest obrońcą wolności w naszych szkołach i na naszych uczelniach".

Jak uzasadniono wniosek o odwołanie Czarnka?

"Minister Edukacji i Nauki, pełniąc swoją funkcję, kieruje się przede wszystkim wolą indoktrynacji światopoglądowej i kulturalnej dzieci i młodzieży, nie zważając na negatywne konsekwencje swojego postępowania dla respektowania praw człowieka, poszanowania poglądów innych i prawa do ich swobodnego wyrażania" - czytamy w uzasadnieniu do wniosku KO o odwołanie Czarnka.

Wskazano w nim, że zarówno wypowiedzi ministra, jak i podejmowane przez niego i podległy mu nadzór pedagogiczny decyzje świadczą o braku akceptacji dla różnorodności i wolności poglądów, których miejscem były dotąd polskie szkoły, uczelnie i placówki naukowe.

"Jednocześnie zapowiedzi o potrzebie dominacji jedynej słusznej ideologii, rzekomo dotąd prześladowanej, świadczą o niebezpiecznym powrocie mentalnym ludzi odpowiedzialnych dziś za polską szkołę i naukę do państwa jednopartyjnego, podporządkowanego "jedynej słusznej ideologii", jakim była PRL. Świadczy także o elementarnym braku umiejętności współpracy i współdziałania z kadrą nauczycieli, wykładowców oraz pracowników placówek oświatowych i uczelni, oraz braku prawdziwej troski o rozwój intelektualny polskich dzieci i polskiej młodzieży, umożliwiający im konkurowanie z rówieśnikami z innych krajów" - uważa KO.

Według autorów wniosku Czarnek swoim postępowaniem "wykazuje brak wiedzy, doświadczenia i zwykłej odpowiedzialności za niezwykle wrażliwą materię, jaką jest kształcenie i wychowanie dzieci i młodzieży".

KO zarzuca ministrowi, że jego celem jest zmonopolizowanie udziału państwa w edukacji i wychowaniu dzieci i młodzieży poprzez zwiększenie w zarządzaniu szkołą roli kuratora oświaty, który jest urzędnikiem powoływanym przez ministra i podporządkowanym rządowi. Zarzuca też szefowi MEiN, że dąży do odebrania rodzicom wpływu na podejmowanie decyzji w najważniejszych sprawach dotyczących edukacji ich dzieci.

W konkluzji stwierdzono, że "dalsze zajmowanie przez Przemysława Czarnka stanowiska ministra edukacji i nauki grozi fatalnym obniżeniem poziomu edukacji w Polsce, utratą wolności badań naukowych, a także naraża polski system oświaty, nauki i szkolnictwo wyższe na coraz większe upolitycznienie i utratę zaufania obywateli".