Naczelny Komitet Wykonawczy upoważnił prezesa PSL Janusza Piechocińskiego do wejścia do rządu. "Kolega prezes czuje rangę i wagę upoważnienia. Jest gotów podjąć takie wyzwanie" - powiedział przedstawiciel komitetu Adam Jarubas.

Po spotkaniu wybranego w sobotę Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL Janusz Piechociński ogłosił, że dostał upoważnienie do wejścia do rządu i rozmów z liderami koalicji. Otrzymałem rekomendację po dyskusji na Radzie Naczelnej, a także Naczelnym Komitecie Wykonawczym, aby pójść na rozmowy koalicyjne z wizją wejścia do rządu. Szczegóły przedstawię panu premierowi Tuskowi - stwierdził. Komunikat tej samej treści przekazał później rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.

Kolega prezes czuje rangę i wagę upoważnienia. Jest gotów podjąć takie wyzwanie. Upoważniliśmy go do rozmów z panem premierem Tuskiem. Dostał bardzo szerokie uprawnienia i tak się to spotkanie się zakończyło - powiedział Adam Jarubas z Komitetu Wykonawczego PSL. Umówiliśmy się z panem premierem, że nie będziemy o szczegółach tej rekomendacji dyskutować - dodał. 

Do rozmowy Donalda Tuska z Januszem Piechocińskim ma dojść w poniedziałek.

Grupiński: PSL podjął dobrą decyzję

To dobra decyzja. Osobiście od początku podkreślałem, także inni politycy Platformy, że Janusz Piechociński, jako nowy prezes PSL, powinien wejść do rządu, bo to jest naturalniejsze z punktu widzenia wyborców i oczywiście daje większą sprawność zarządzania wzajemnym, koalicyjnym rządem- mówił po ogłoszeniu decyzji władz PSL szef klubu PO Rafał Grupiński. Jeśli współodpowiadamy za zarządzanie państwem, szczególnie w tak trudnych czasach, to także obydwaj szefowie partii powinni tę współodpowiedzialność dzielić -podkreślił.

Grupiński ocenił, że "z punktu widzenia rządu, ale także stosunków wewnętrznych w PSL byłoby lepiej, aby Janusz Piechociński był wicepremierem wyposażonym w konkretną tekę ministerialną".  Zastrzegł jednak, że nie wie jeszcze, jakie będą ostateczne decyzje w tej sprawie. Wiem, że Janusz Piechociński rozważał taki wariant wicepremiera bez teki, ale to też musi być kwestią uzgodnień między koalicją, bo to - gdyby taki wariant był proponowany - zmieniłoby oczywiście pewien przyjęty podział w umowie koalicyjnej - podkreślił. Janusz Piechociński jest politykiem absolutnie zdecydowanym na współpracę z PO, kontynuowanie tej współpracy. Uważam, że tutaj, jeśli będziemy o czymkolwiek dyskutować, to na pewno będzie to dyskusja rzeczowa, bez żadnych elementów, które mogłyby wywołać pewne ożywienie na przykład w mediach - podsumował

Jabłoński: Wejście Piechocińskiego do rządu to błąd

Doktor Wojciech Jabłoński z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego stwierdził, że upoważnienie od władz partii dla Janusza Piechocińskiego może mieć bardzo szkodliwy wpływ na dalsze losy ugrupowania. Jego wejście w tym momencie do rządu uznaję za błąd z punktu widzenia PSL i za początek końca, jeśli nie Piechocińskiego w roli szefa PSL, to być może nawet początek zejścia PSL ze sceny politycznej. To oczywiście będzie długotrwały proces - ocenił. Łapanie jednocześnie wielu politycznych srok za ogony może skończyć się niebezpiecznie - podkreślił. Albo doły partyjne odwrócą się od Piechocińskiego, bo on będzie bardziej zajęty działalnością w rządzie, albo partia zacznie dołować w sondażach, bo poza tymi frazesami o unikaniu politycznej kłótni, PSL nie proponuje nic nowego. Dla Piechocińskiego to skok na głęboką wodę i skok głową w przód bez oglądania się na konsekwencje - podsumował.

Kik: Piechociński przejął faktyczną kontrolę nad partią

Odbyła się druga tura wyborów w PSL - mówił po ogłoszeniu decyzji władz ludowców wiceszef Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk profesor Kazimierz Kik. Gdy wybrano Janusza Piechocińskiego na lidera, dysponował on przewagą zaledwie 17 głosów, podczas gdy Jarosław Kalinowski, który raczej nie należy do jego zwolenników, był przewodniczącym Rady Naczelnej partii - a ta była wielką niewiadomą. Dzisiaj był drugi etap, który dokończył wybory. Teraz Kalinowski może być nadal szefem Rady, ale w komitecie wykonawczym znaleźli się prawie wyłącznie ludzie Piechocińskiego - wyjaśnił.

Według Kika, zaraz po wyborze na szefa partii Janusz Piechociński nie chciał wchodzić do rządu, bo nie był pewny, jak będzie wyglądał komitet wykonawczy i prezydium. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Piechociński na wniosek komitetu wykonawczego, czyli swoich ludzi, może iść do rządu, ponieważ za plecami ma partię kierowaną nie przez Kalinowskiego, ale przez czterech wiceprzewodniczących - swoich zwolenników - podkreślił Kik. Przejął absolutną kontrolę nad partią i może wejść do rządu bez zagrożenia, że ktoś gdzieś w terenie będzie mu bruździł - podsumował.


Kandydaci Piechocińskiego w nowym składzie NKW

Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego poparła w sobotę wszystkich kandydatów do Naczelnego Komitetu Wykonawczego zgłoszonych przez Janusza Piechocińskiego. Do nowego składu 20-osobowego komitetu weszli m.in. minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, marszałkowie województw świętokrzyskiego i lubelskiego - Adam Jarubas i Krzysztof Hetman oraz wiceminister skarbu Urszula Pasławska.