Jeszcze w tym tygodniu powinny być znane wyniki badań genetycznych pierwszych 12 spośród 48 pacjentów zakażonych żółtaczką w Ostrowie Wielkopolskim. Na podstawie wyników tych badań będzie można ustalić sposób leczenia chorych.

Za kurację zapłaci właściciel ostrowskiej stacji dializ. Jej koszt szacuje się na około 1,5 miliona złotych.

Do zakażeń doszło w wyniku bałaganu organizacyjnego, nieprzestrzegania zasad sanitarno-epidemiologicznych i higienicznych oraz niechlujstwa personelu - powiedział wiceminister zdrowia Andrzej Wojtyła. Potwierdził tym samym ustalenia dochodzenia epidemiologicznego, przeprowadzonego przez ostrowski sanepid, które wykazały, że głównym źródłem zakażenia był jonometr (urządzenie do badania poziomu elektrolitów), w którym nie wymieniano, lecz płukano w wodzie tzw. rurki kapilarne. W ten sposób pacjentom wstrzykiwano krew, która już wcześniej była zakażona. Jedna taka szklana rurka kosztuje mniej niż grosz.

W związku z zakażeniami żółtaczką typu C, do których doszło w ostrowskiej stacji główny inspektor sanitarny kraju, Andrzej Wojtyła zarządził kontrole wszystkich stacji dializ w Polsce.

Zakażenie żółtaczką typu C jest bardzo groźne dla człowieka. U około 70 proc. powoduje zapalenie wątroby, prowadzące często do jej marskości. Około 5 proc. chorych na żółtaczkę tego typu umiera na raka wątroby.