Prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie zakażeń żółtaczką w Ostrowie Wlkp. pomoże nefrolog. Po powrocie z urlopu zabiera się do pracy. Specjalista chorób nerek ma wydać opinię na temat stanu zdrowia osób zakażonych żółtaczką typu C.

Według służb sanitarnych, do zakażenia pacjentów doszło w wyniku nieprzestrzegania zasad sanitarno-epidemiologicznych i higienicznych. Prokurator prowadzący sprawę zachowuje jednak pewien dystans. Podczas, gdy służby bez wątpliwości wskazywały jako winną oddziałową, prokurator Paweł Szymanowski zastrzegał: Zadaniem prokuratury będzie potwierdzenie tego w sposób proceduralny albo wykluczenie tego źródła zakażenia. Wtedy będziemy wiedzieli, czy są już jakieś osoby winne czy nie ma winnych.

Może to zwykła ostrożność prokuratora, a może prokurator bierze pod uwagę argumenty zwolnionej pielęgniarki i ordynatora, choć na razie zna je jedynie z relacji naszego reportera, bo oboje nie zostali jeszcze przesłuchani.

Jeśli jednak wersja o zakażeniu zostanie potwierdzona, pracownikom stacji dializ grozić może do 8 lat więzienia - za narażenie zdrowia, a nawet do 12 lat - jeśli prokuratura postawi zarzut narażenia życia pacjentów.

Jak dowiedziało się RMF FM, niektórzy z pacjentów cały czas nie wiedzą czy są zakażeni. W niepewności żyją także najbliższe rodziny chorych. Na razie potwierdzono 48 przypadków zakażenia żółtaczką.