Bronisław Wildstein stanie na czele Telewizji Polskiej – takie były spekulacje i taka jest rzeczywistość. Decyzję w tej sprawie podjęła jednogłośnie Rada Nadzorcza spółki. Wcześniej takich ustaleń dokonano na tajnym spotkaniu na szczycie PiS.

Jednocześnie Rada Nadzorcza odwołała dotychczasowego szefa Telewizji, Jana Dworaka. A Wildstein zapowiedział na razie, że nie planuje wielkich zmian programowych ani spektakularnych zmian personalnych. - Będą przychodzili najlepsi. Jak to powiedzieć, będzie jakaś konkurencja. Inni będą zmieniali, odchodzili – normalne procesy - mówił w błysku strzelających fleszy nowy szef TVP.

Kandydaturę publicysty „Wprost” uzgodniono na najwyższym partyjnym szczeblu – miał się na nią zgodzić także Jarosław Kaczyński. Ostateczne tajne ustalenia miały miejsce w przeddzień wyboru. To właśnie wtedy podjęto decyzję, że to właśnie ów propagator lustracji i prawicowy publicysta jest najlepszym kandydatem do szefowania TVP.

Już w czasie trwania posiedzenia Rady do siedziby Telewizji przyjechał także sam zainteresowany, który potwierdził, że zaproponowano mu funkcję szefa TVP. A z przyjęciem jego kandydatury w Radzie Nadzorczej nie mogło być problemu – wybrane niedawno ciało jest całkowicie podległe rządzącej koalicji. Pozostałych członków zarządu Rada wybierze później – wiadomo już jednak, jakie będą parytety. 3 członków będzie miał PiS, a po jednym Samoobrona i LPR. Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry skórki:

Niepokój panuje natomiast na „placu”, czyli w redakcjach programów informacyjnych TVP. Niektórzy zaczęli się pakować jeszcze przed podjęciem przez Radę Nadzorczą oficjalnej decyzji.

O Bronisławie Wildsteinie było bardzo głośno w lutym ubiegłego roku, kiedy opublikował wyniesioną z Instytutu Pamięci Narodowej listę agentów i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL.