Jedno z najbardziej skutecznych lobby w polskim życiu publicznym - tak o Kongresie Kobiet mówił premier Donald Tusk, który był jego gościem w drugim dniu. Podczas VI Kongresu Kobiet podkreślano solidarność z kobietami z Ukrainy. Ukrainki dziękowały Polakom za wsparcie i prosiły o więcej.

VI Kongres Kobiet odbywał się w piątek i w sobotę w Warszawie pod hasłem "Wspólnota, równość, odpowiedzialność". Zarejestrowało się na niego 9,3 tys. osób.

Tematy, które były szczególnie podkreślane podczas tegorocznego Kongresu, to m.in. Ukraina i eurowybory.

Podczas otwarcia spotkania pierwsza dama Anna Komorowska przypomniała, że "tegoroczny Kongres Kobiet przypada w roku szczególnym: 25-lecia naszej wolności". Ta rocznica jest okazją do refleksji również nad tym, co się zmieniło z kobiecego punktu widzenia - podkreśliła.

W imieniu swoim i męża życzyła powodzenia kobietom startującym ze wszystkich list do Parlamentu Europejskiego. Przypomniała także o jesiennych wyborach samorządowych. Chcę zachęcić, abyśmy brali udział w wyborach (), byśmy mogli mieć poczucie, że nic o nas nie jest decydowane bez naszego udziału - mówiła.

W pierwszej sesji plenarnej wzięły udział eurodeputowane z Ukrainy Lilia Hrynewycz oraz Irena Łucenko. Dziękowały Polakom za wsparcie udzielone Ukrainie podczas wydarzeń na Majdanie. Hrynewycz powiedziała, że to był przykład prawdziwej solidarności, która jest Ukraińcom bardzo potrzebna na drodze ku wspólnej przyszłości europejskiej.

Ukrainki dziękowały za wsparcie



Mówiąc o roli ukraińskich kobiet, podkreśliła, że zawsze były one siłą napędową społeczeństwa, a podczas wydarzeń na Majdanie po raz kolejny potwierdziły swoją rolę w procesie przemian. Łucenko mówiła, że poparcie z zewnątrz - za które dziękowała -  jest dla Ukraińców dowodem na to, że są na dobrej drodze i budzi nadzieję, że osiągną cel, którym jest europejska Ukraina.

W drugim dniu Kongresu wystąpiła ukraińska piosenkarka Rusłana Łyżyczko, aktywistka społeczna, która brała udział w protestach na Majdanie, była deputowaną do ukraińskiego parlamentu. Jestem tu po to, by powiedzieć wyraźnie, że w tej sytuacji Ukraińcy i Polacy powinni być razem - mówiła Rusłana i apelowała o powstrzymanie wojny.

Przed koncertem Rusłany została przyjęta przez aklamację specjalna uchwała Kongresu Kobiet w sprawie tego, co się dzieje na Ukrainie. Wierzymy, że kobiety Ukrainy staną się siłą napędową reform i demokratyzacji kraju - napisano w uchwale.

W pierwszym dniu Kongresu odbywał się czwarty okrągły stół europejskich ministrów do spraw równości płci. Gospodarzami spotkania pod hasłem "Równość kobiet i mężczyzn w gremiach decyzyjnych" byli Kozłowska-Rajewicz oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Ministrowie zastanawiali się, jak poprawić sytuację zawodową kobiet, jak wyrównać ich szanse na rynku pracy oraz jak przeciwdziałać stereotypom uniemożliwiającym awansowanie kobiet.

Kozłowska-Rajewicz przypomniała, że równość płci to jedna z fundamentalnych zasad UE. Podkreśliła, że Polska, podobnie jak i inne unijne kraje, dąży m.in. do likwidacji luki płacowej, a także do zwiększania udziału kobiet w parlamentach narodowych oraz procesach decyzyjnych, zarówno w polityce, jak i w biznesie i innych obszarach życia. Zaznaczyła, że bez wzmocnienia dotychczasowych działań zmiana sytuacji będzie możliwa dopiero za kilkadziesiąt lat.

"Więcej kobiet, większy zysk"



Więcej kobiet, większy zysk - powiedział, podsumowując dyskusję Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że większa liczba kobiet na stanowiskach decyzyjnych to nie tylko większy zysk finansowy dla przedsiębiorstw, którymi zarządzają, ale także większe szanse na rozwój w społeczeństwie, w którym panuje różnorodność.

Gośćmi w drugim dniu Kongresu byli m.in. premier Donald Tusk oraz marszałek Sejmu Ewa Kopacz.

Kopacz zadeklarowała, że w eurowyborach będzie głosować na kobiety; nie dlatego, że są kobietami, ale dlatego, że są dobre w tym co robią. Mówiła także, że będzie wspierała kandydatki, które będą chciały zaistnieć w najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych. Przekonywała, że kobiety nie chcą postawić świata do góry nogami, ale chcą sprawiedliwości. Zachęcała, by nie obawiały się wkraczać do świata polityki.

Premier nazwał Kongres Kobiet jednym z najbardziej skutecznych lobby w polskim życiu publicznym. Wyznał, że choć co roku jest gościem Kongresu, to za każdym razem ma coraz większą tremę. Na pewno możemy mieć wspólną satysfakcję, że jednak raz do roku jakąś kwestię możemy uznać za załatwioną dzięki przede wszystkim kobietom w Sejmie - zaznaczył, wskazując na projekt ustawy wprowadzającej "suwak", czyli umieszczanie na listach wyborczych kobiet i mężczyzn na przemian. Tusk powiedział, że ta kwestia "praktycznie jest rozstrzygnięta". Prace nad projektem kończy sejmowa komisja.

Premier zjawił się na scenie po ogłoszeniu laureatki nagrody Kongresu Kobiet, którą w tym roku została Danuta Huebner, w kongresowym Gabinecie Cieni pełniąca funkcję premiera.

Huebner odczytała premierowi postulaty będące efektem obrad. Wiele z tych postulatów powtarza się od pierwszego Kongresu, ale co roku dajemy panu szansę - powiedziała.

Wśród postulatów znalazły się m.in. wprowadzenie "suwaka" na listach wyborczych, szybka ratyfikacja Konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, równa płaca za tę samą pracę, poprawa ściągalności alimentów, uchwalenie ustawy o związkach partnerskich, przywrócenie praw do kontrolowania własnej rozrodczości w tym prawa do edukacji seksualnej od szkoły podstawowej, pełne wdrożenie unijnej dyrektywy o prawach pacjenta w transgranicznej opiece zdrowotnej.

Tusk zaznaczył, że nie ze wszystkimi postulatami Kongresu zgadza się w 100 proc., ale jest to - jak mówił - kwestia różnicy poglądów, a nie różnicy płci.

Premier dostał tablicę z argumentami przemawiającymi za konwencją. Gdyby pan jeszcze musiał kogoś przekonywać - powiedziała Huebner.

(jad)