W nieoficjalnym plebiscycie RMF FM na najbardziej fotogenicznych Polaków zwyciężają mieszkańcy Warszawy. Przede wszystkim za sprawą… fotoradarów. Od początku roku te urządzenia zrobiły kierowcom w stolicy ponad 51 tysięcy zdjęć. Tymczasem wieczorem uruchomiono tam siedem nowych fotoradarów.

O tym, gdzie stanęły nowe maszty, decydowały trzyletnie analizy stanu bezpieczeństwa na stołecznych drogach. Fotoradary pojawiły się na Wisłostradzie w rejonie ulicy Karowej, na ulicach: Puławskiej, Radzymińskiej przy skrzyżowaniu z Bystrą, Modlińskiej 250, Powstańców Śląskich 26, Górczewskiej na wysokości ul. Budy 33 oraz przy al. Krakowskiej w pobliżu ul. 17 stycznia.

Kierowcy muszą w tych miejscach mieć się na baczności. Identyczne fotoradary ustawione przy Sobieskiego od lutego zarobiły już około 6 milionów złotych. Zrobiły ponad 15 tysięcy zdjęć, z czego 6 tysięcy kierowcom przejeżdżającym na czerwonym świetle, a 9 tysięcy tym, którzy przekroczyli prędkość. Statystyki pokazują, że fotoradary okazały się skuteczne: spadła tam liczba wypadków i stłuczek. Pożądany efekt został osiągnięty.

W nowych punktach straż miejska liczy na podobną skuteczność. Taki nieczuły fotoradar, z którym nikt nie dyskutuje, doprowadza do tego, że kierowcy nagle przypominają sobie o przepisach ruchu drogowego - mówi Monika Niżniak, rzecznik stołecznej straży miejskiej.

Jeśli sam fotoradar nie ostudzi rajdowego zapału kierowców i tuż za masztem ponownie dodadzą gazu, mogą natknąć się na... patrol straży miejskiej z fotoradarem. Straż zapowiada bowiem także tzw. kontrole kaskadowe.

Na siedmiu nowych masztach nie koniec. Do końca roku fotoradary pojawią się jeszcze przy Ostrobramskiej, Niepodległości i Dickensa. Na dwudziestu kolejnych skrzyżowaniach będą zaś mobilne kontrole prędkości.