"Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury cztery zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw ws. GetBack" - poinformowała Magdalena Krakowska-Wąż z NIK, podczas konferencji prasowej. W ocenie Izby powinna powstać sejmowa komisja śledcza, która miałaby wyjaśnić aferę.

  • NIK skierowała do prokuratury cztery zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw ws. GetBack.
  • Obywatele stracili w wyniku afery 3,5 mld zł.
  • Szef NIK Marian Banaś stwierdził, że obnażyła głęboki kryzys instytucji państwa.
  • NIK zarzuca KNF opieszałość i brak skutecznych działań.
  • Izba stwierdziła, że prokuratura nie wyjaśniła przyczyn i przebiegu afery, pojawiły się powiązania z osobami z GetBack.
  • KNF odpiera zarzuty, twierdząc, że raport NIK jest nieobiektywny.

"Afera GetBack", w której obywatele stracili 3,5 mld zł obnażyła głęboki kryzys instytucji państwa; zawiódł nie tylko nadzór finansowy, ale także wymiar sprawiedliwości, jak i politycy odpowiedzialni za państwo - oświadczył Prezes NIK Marian Banaś, prezentując ustalenia kontroli Izby. NIK zwraca uwagę, że do dzisiaj sprawa GetBack nie została wyjaśniona, choć zostało w niej poszkodowanych ponad 9 tys. osób.

"Niezrozumienie i opieszałość". Banaś uderza w KNF

Działania instytucji państwa były nieadekwatne do istoty i skali zagrożeń - stwierdził Banaś. Zaznaczył, że w szczególności Komisja Nadzoru Finansowego nie podejmowała prawnie możliwych działań, które mogły zmniejszyć skalę strat i nie zrealizowała swojego ustawowego celu, czyli prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego. Zdaniem NIK poczynania Komisji cechowały się nierzadko niezrozumieniem i opieszałością - dodał prezes Izby.

Jak dodał, w ocenie NIK zawiodła również prokuratura. Odkryto bowiem "budzące poważne wątpliwości" powiązania prokuratorów prowadzących śledztwa z osobami z Getback, potwierdzono przypadki nacisków, w tym prokuratora krajowego na prokuratorów prowadzących postępowania oraz nakłanianie ich do zgłaszania wniosków o areszty dla osób z kierownictwa Getback, mimo że nie było do tego przesłanek. Z kolei w postępowaniu układowym sąd podejmował, zdaniem NIK, decyzje niekorzystne dla poszkodowanych.

Zawiedli również politycy odpowiedzialni za państwo, służby i wymiar sprawiedliwości, nie podejmując żadnych adekwatnych działań - powiedział Banaś.

Finansistom przyjrzy się prokuratura?

W związku z ustaleniami kontroli NIK skierowała do prokuratury cztery zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw ws. GetBack. Jak poinformowała departamentu strategii w NIK Magdalena Krakowska-Wąż chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstw przez członków zarządów Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI), spółek giełdowych, biegłego oraz zastępcy Prokuratora Krajowego, związanych ze sprawą.

Jak podkreśliła, KNF, prokuratura i sądy nie dokonały ustalenia wartości portfeli wierzytelności, aktywów spółki, w tym certyfikatów inwestycyjnych, jak również nie zbadano rzetelności składanych przez spółkę sprawozdań finansowych pomimo posiadanych uprawnień - wskazała.

Nie znamy przyczyn wybuchu afery

Według NIK, pomimo posiadania wiedzy m.in. o braku realizacji przez spółkę obowiązku raportowania, KNF nie wykorzystywała przysługujących jej narzędzi prawnych, co mogłoby się przyczynić do rzeczywistego ustalenia wartości majątku GetBack.

W ocenie NIK, prokuratura nie wyjaśniła do chwili obecnej w sposób merytoryczny przyczyn, przebiegu i skutków afery GetBack oraz nie wskazała osób odpowiedzialnych za utratę środków przez wierzycieli, w tym obligatariuszy niezabezpieczonych.

Dyrektor delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk poinformował, że "zgromadzony przez NIK materiał dowodowy wskazuje na niejasne powiązania funkcjonariuszy publicznych, nowego zarządu, ale też osób biorących udział w przyspieszonym postępowaniu układowym". "W toku czynności kontrolnych w tym przesłuchań świadków, ustalono fakty, które w naszej ocenie mają oczywisty wpływ na przebieg wyjaśniania tej afery" - dodał.

Według Izby, całą sprawę powinna wyjaśnić sejmowa komisja śledcza ze względu na skalę ujawnionych w trakcie kontroli nieprawidłowości w funkcjonowaniu najważniejszych organów państwa. Aparat państwa przez ponad siedem lat nie był w stanie wyjaśnić tej afery w interesie tysięcy pokrzywdzonych obywateli, ale także w celu zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonowania rynku finansowego i pozostawał całkowicie bierny na krzywdę ponad 9 tys. obligatariuszy, którzy w dobrej wierze nabywali obligacje korporacyjne - stwierdziła NIK.

KNF odpowiada

KNF odpiera zarzuty Izby. Wystąpienie pokontrolne przedstawia działania UKNF w sposób niepełny, nieobiektywny, nieuwzględniający obowiązujących przepisów prawa oraz zakresu zadań realizowanych przez Urząd - poinformowała KNF.

Według Komisji, niektóre z ustaleń oraz ocen i wniosków w wystąpieniu pokontrolnym są wynikiem błędnej oceny zebranego materiału, jak również wadliwej interpretacji przepisów prawa przez NIK. W niektórych przypadkach NIK nie wykazała dostatecznych dowodów na sformułowanie negatywnej oceny działań UKNF - dodała Komisja. Według niej, ocena NIK została w dużej mierze sformułowana na bazie subiektywnego wzorca działań UKNF przyjętego przez kontrolerów NIK, abstrahującego od obowiązujących przepisów prawa oraz praktyki nadzorczej.

Poszkodowani: Straciliśmy wiarę w państwo

Afera by się nie wydarzyła, gdyby organy państwa działały zgodnie z tym, do czego zostały powołane - mówi Anna Krakowska, jedna z poszkodowanych w aferze GetBeck, w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą.

Według nich Komisja Nadzoru Finansowego nadzoru nad GetBeckiem nie sprawowała i dopuściła do oszustwa. Prokuratorzy - jak twierdzą - pozorowali działania, a trwające od ponad 7 lat śledztwo dotąd nie przyniosło rezultatów.

Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Straciliśmy wiarę w państwo - mówiła Anna Krakowska.

Tu chodzi też o zaufanie, które zostało brutalnie zdeptane, naszej zdrowie, nasze rodziny, nasz spokój, o lata życia w stresie, lęku, niepewności. O nerwy, bezsenne noce, łzy - dodaje.

Poszkodowani zaapelowali do polityków, by dokładnie wyjaśnili aferę w oparciu o ustalenia NIK. Popierają też wniosek Izby o powołanie w Sejmie komisji śledczej w tej sprawie.

O aferze Getback

Spółka GetBack powstała w 2012 r. i zajmowała się windykacją portfeli wierzytelności nabywanych przez fundusze, dla których spółka była wyłącznym posiadaczem certyfikatów inwestycyjnych oraz prowadziła windykację zewnętrznych portfeli wierzytelności. Skupowane długi pochodziły głównie z branży finansowej oraz telekomunikacyjnej i energetycznej. Spółka nabywała je najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. W lipcu 2017‏ r. GetBack S.A. zadebiutował na GPW.

Według NIK, afera GetBack rozpoczęła się 16 kwietnia 2018 r., kiedy spółka przekazała do publicznej wiadomości informację o pozytywnym zaangażowaniu w rozmowy z bankiem PKO BP oraz PFR o finansowaniu na łączną kwotę do 250 mln zł. Z komunikatu wynikało, że jego treść została uzgodniona, a strony prowadzą negocjacje. PKO BP jak i PFR zdementowały te informację, a następnego dnia odwołany został prezes GetBack. 20 kwietnia 2018 r‏. KNF złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków zarządu GetBack polegającego na przekazaniu nieprawdziwych danych w treści komunikatu, oraz manipulacji informacją.

2 maja 2018 r. GetBack złożył wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego (PPU), zgodnie z którym wierzyciele mieli otrzymać 65,63 proc. wierzytelności w gotówce, a pozostała część  podlegać miała konwersji na akcje. W kolejnych trzech miesiącach zatrzymano i tymczasowo aresztowano członków zarządu GetBack oraz prezesa Altus TFI w związku z transakcją zbycia na rzecz GetBack podmiotu EGB Investements. W ocenie NIK do dziś żadna instytucja publiczna nie ustaliła wartości portfeli wierzytelności, aktywów spółki, w tym certyfikatów inwestycyjnych, a poszkodowani obligatariusze dalej walczą o odzyskanie utraconych pieniędzy.