Kluczowe amerykańskie centrum badań nad bronią jądrową, laboratorium w Los Alamos w Nowym Meksyku, wstrzymało przejściowo wszystkie prace. W ubiegłym tygodniu odkryto, że zginęły ważne wyniki badań.

Podczas inwentaryzacji 7 lipca stwierdzono brak dwóch dysków pamięci z danymi. Na konferencji prasowej dyrektor laboratorium i inni przedstawiciele nie chcieli powiedzieć, co było na dyskach, powołując się na względy bezpieczeństwa.

Przedstawiciele laboratorium, miejscu narodzin pierwszej bomby atomowej w czasach II wojny światowej, wskazując na powagę sytuacji, powiedzieli, że to pierwszy taki przypadek. Dlatego wstrzymano tymczasowo badania.

W Los Alamos już nie raz dochodziło do „dziwnych” zdarzeń. W ubiegłym miesiącu przez niemal cały dzień nie można było znaleźć kompletu kluczy do ważnych pomieszczeń w Los Alamos - pisze agencja Reutera. Rzecznik laboratorium powiedział, że na czas dochodzenia "mniej niż 20" pracownikom wstrzymano przepustki do wejścia na teren laboratorium.

Zdaniem przedstawicieli laboratorium, nic jednak nie wskazuje, aby tajne dane zostały wyniesione poza dobrze strzeżony teren bazy Los Alamos, rozciągającej się na powierzchni 103 km kwadratowych. Jak powiedział Robert Dynes, szef Uniwersytetu Kalifornii, jakiekolwiek informacje na temat tego wydarzenia

najprawdopodobniej nie zostaną podane do wiadomości publicznej. Musimy chronić bezpieczeństwo kraju - powiedział.