W wieżę historycznego Ratusza w Poznaniu regularnie wpatrują się tłumy, ale wewnątrz niej znaleźć się trudno. Dlatego idealnie pasuje na Twoje Niesamowite Miejsce. Pod takim hasłem będziemy odtąd co niedzielę otwierać przed Wami miejsca zazwyczaj niedostępne, choć atrakcyjne.

To na wieży Ratusza w Poznaniu ukazują się codziennie w południe słynne poznańskie koziołki. To na niej biją dzwony zegara. To tam każdy na uroczym Starym Rynku może sprawdzić godzinę. I to stamtąd nad miastem rozlewa się hejnał, odgrywany wtedy, gdy trykają się koziołki.

Dziś w Ratuszu mieści się Muzeum Historii Miasta Poznania, które informuje, że, Ratusz stanął w tym miejscu na przełomie XIII i XIV wieku. Pierwotnie był to niewielki, jednopiętrowy budynek. W połowie XVI wieku władze miejskie powierzyły jego przebudowę włoskiemu architektowi Janowi Baptyście Quadro z Lugano. To on w latach 1550-60 przeobraził skromny gotycki ratusz w okazałą, reprezentacyjną siedzibę władz miejskich. Gmach powiększony został wówczas w kierunku zachodnim i podwyższony o jedną kondygnację. Budynek uzyskał jednolitą renesansową bryłę zewnętrzną i nowy układ wnętrz z okazałą Wielką Sienią (Salą Renesansową), słynną z pięknej dekoracji stiukowej zdobiącej sklepienie. W następnych wiekach zniszczeniom i przebudowom ulegała kilkakrotnie wieża ratusza.

W latach 1781-1784 staraniem Komisji Dobrego Porządku cały budynek został poddany renowacji; wzniesiono wówczas nowy, klasycystyczny hełm wieży.

Kolejną gruntowną konserwację przeszedł ratusz w latach 1910-1913. Ta pruska restauracja uratowała budynek przed kompletną ruiną. Pomimo zniszczeń jakim uległ w czasie II wojny światowej swą renesansową szatę z połowy XVI wieku ratusz zachował do dziś.

Co kryje Ratusz?

To, co działo się na terenie dzisiejszego Poznania przez ostatnie dwadzieścia wieków można oglądać na parterze i dwóch piętrach Ratusza. Historycy chcą też udostępnić podziemia budynku. Tam w średniowieczu było więzienie i sala tortur.

Od trzeciego piętra w górę zaczyna się przestrzeń dostępna tylko dla wybranych - pracowników Muzeum Narodowego w Poznaniu (Muzeum Historii Miasta Poznania jest jednym z jego oddziałów), archiwistów, konserwatorów mechanizmów zegarów i koziołków, oczywiście też dla hejnalisty. Czasami wpuszczane są też osoby z zewnątrz, jak 2 lata temu, gdy Muzeum świętowało swoje 60-lecie. Są to jednak małe grupy, bo głównym powodem zamknięcia wieży jest bezpieczeństwo. W górę prowadzą tylko wąskie i strome jak drabina schody. Na balkonie, na którym gra hejnalista, jest zbyt niska barierka.

Drugie piętro, dostępne dla zwiedzających, od piętra trzeciego, czyli już tego dla wybranych, oddziela potężna krata. Otwiera ją Henryk Sieg z Muzeum Narodowego. Pierwsze z zamkniętych pięter to archiwum. Tutaj nie ma zgody na robienie zdjęć. Dochodzi się tędy do małej wieżyczki, którą można nazwać... stajenką, bo rezydują tam koziołki. Dwa drewniane zwierzęta, w których trykanie każdego południa setki ludzi wpatrują się zadzierając głowy. Pomieszczenie jest tak małe, że oprócz koziołków mieszczą się tam z trudem dwie osoby, o ile wcześniej poradzą sobie z drabiną i wąskim wejściem.

Koziołki zaprojektował i wykonał mistrz ślusarski Bartłomiej Wolf z Gubina - opowiada Aleksandra Sobocińska z Muzeum Narodowego w Poznaniu. Zrobił to przy okazji konstruowania nowego zegara, który posiadał trzy pełne tarcze i jedną pół tarczę oraz... urządzenie błazeńskie, bo na takie było zlecenie ze strony władz Poznania. Nie wiadomo, dlaczego Wolf wybrał koziołki - dodaje Sobocińska.

Zegar w takiej wersji ruszył w 1551 roku. Pod koniec XVII wieku w wieżę uderzył piorun niszcząc mechanizm. Dopiero w 1913 r. koziołki powróciły na wieżę (można je zobaczyć i dotknąć na dole Ratusza). Te obecne działają od 25 lat. I "walczą" ze sobą codziennie w południe.

Na wyższe poziomy prowadzą równie strome jak drabina do koziołków, za to dużo wyższe, schody. Podwójne. Na wysokości 34 metrów stoi kolejny mechanizm zegara. To z tego poziomu wychodzi się na balkon, na którym hejnalista gra na cztery strony świata poznański hejnał. Obecnie z trąbką na wieżę Ratusza codziennie wdrapuje się Tomasz Kubiak, jak wcześniej przez lata robił to jego ojciec. Przychodzę pół godziny wcześniej, żeby uspokoić oddech, przygotować trąbkę i zagrać - opisuje Kubiak.

Balkon biegnie wokół całego obwodu wieży. Wokół niego historyczna balustrada o zbyt niskiej, według obecnych norm bezpieczeństwa, wysokości około metra. Trzeba bardzo uważać, można za to podziwiać przepiękną panoramę Poznania - dachy Starego Miasta, wieże kościołów, katedra, błyszcząca tafla jeziora Malta, ale też wieżowce, z biurami w centrum i z mieszkaniami na obrzeżach miasta.

Ten balkon to dopiero połowa wysokości Ratusza. W górę, do 68. metra, wyrasta dumna kopuła wieży. A cały Ratusz jest pełen ornamentów i symboli. Są wyobrażenia cnót i geniuszy oraz łacińskie inskrypcje odnoszące się do wymiaru sprawiedliwości. Widoczny jest poczet królów polskich z dynastii Jagiellonów. W ślepych arkadach bocznych loggii znajdują się przedstawienia królów z dynastii Piastów. Niektóre elementy wciąż czekają na dokładną interpretację.

(abs)