Rozpoczynamy porządki na kolei - oświadczył Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Poinformował o odwołaniu ze stanowiska wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta, który w resorcie był odpowiedzialny za kolejnictwo. Potwierdziły się też informacje reportera RMF FM, że swoich stanowisk nie stracą - przynajmniej na razie - szefowie kolejowych spółek.

Na konferencji szef rządu podziękował wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi za to, że nie robił problemów przy odwołaniu wiceministra powiązanego z PSL.

Resort infrastruktury nie podjął jeszcze decyzji, kto zastąpi na stanowisku Juliusza Engelhardta. Według rzecznika resortu Mikołaja Karpińskiego, nazwisko nowego wiceministra będzie znane jutro. Jego zadania zdefiniował na konferencji prasowej premier: Jednym z zadań nowego wiceministra będzie bardzo szybka rekomendacja dalszych zmian personalnych w spółkach kolejowych. Dotyczyć to będzie osób, które bezpośrednio odpowiadają za bałagan, który dla ludzi był taką udręką.

Tusk już w piątek zapowiadał, że właśnie dziś ogłosi decyzje personalne dotyczące osób odpowiedzialnych za bałagan na kolei. Reporterzy RMF FM informowali wtedy, że głową za chaos zapłaci zapewne właśnie Juliusz Engelhardt.

Nowy roczny rozkład jazdy pociągów obowiązuje od 12 grudnia. Od tego czasu na kolei panuje bałagan: pasażerowie mają problemy z uzyskaniem informacji, rozkłady na dworcach i w internecie różnią się od siebie, podróżni są odsyłani na nieistniejące perony. Dodatkowo sytuację utrudnił atak zimy, powodujący nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów.

Wczoraj w związku z zamieszaniem na kolei po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy premier Donald Tusk spotkał się z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem.

Engelhardt to "koziołek ofiarny"

To minister infrastruktury Cezary Grabarczyk powinien ponieść konsekwencje za chaos na kolei. Zdymisjonowany wiceszef resortu Juliusz Engelhardt to tylko "koziołek ofiarny" - to komentarze opozycji do decyzji premiera.

Dymisja Engelhardta nie satysfakcjonuje opozycji, bo wiceminister to przecież nie jedyna osoba odpowiedzialna za chaos na kolei. Opozycja pyta, dlaczego nie zostały ścięte głowy szefów kolejowych spółek, a to przecież oni kłócili się do niemal ostatniej chwili o rozkład jazdy, a później wysyłali podróżnych na nieistniejące perony. Dymisja wiceministra to tylko pusty polityczny gest Tuska, który zrzucił z sanek na śnieg jednego z uczestników tej niepoważnej zabawy - mówi były minister transportu Jerzy Polaczek.

SLD po dymisji Engelhardta zwietrzyło z kolei szansę na odwołanie samego Grabarczyka. Gdyby PSL nie otrzymał stosownej rekompensaty za dymisję swojego człowieka. Fakt, że przemier nie przedstawił od razu następcy Engelhardta oznacza, że nie ma kolejki chętnych do ratowania sytuacji na kolei.