W minioną niedzielę w odstępstwie zaledwie kilku godzin w Bielsku Białej wybuchły trzy pożary. W żadnym z nich nikt nie ucierpiał, ale straty są bardzo duże i wiele wskazuje na to, że w jednej z dzielnic miasta grasuje podpalacz.

Pierwszy z trzech pożarów wybuchł około północy w dzielnicy Straconka na peryferiach miasta. Spaliła się stodoła wraz ze sprzętem gospodarczym. Jak się jednak okazało był to dopiero początek. Gdy strażacy wciąż dogaszali ogień, który strawił stodołę, pojawiło się zgłoszenie o drugim pożarze, kilka przecznic niżej. Kilka godzin później, tym razem w centrum, znów pojawił się ogień. Palił się zniszczony budynek na terenie jednego z klubów sportowych. Nie wiadomo, co spowodowało trzeci pożar, natomiast przczyną dwóch pierwszych było prawdopodobnie podpalenie. Straconka to spokojna, peryferyjna dzielnica Bielska, która kiedyś była wsią. W miejscowości tej wszyscy dobrze się znają. Według informacji policji, kilka lat temu nieznany sprawca podpalał kilkakrotnie okoliczne lasy. Policja próbuje wyjaśnić, czy te trzy pożary można ze sobą łączyć. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Marcina Buczka:

17:45