Od dźwięków dzwonów rozpoczęły się obchody trzeciej rocznicy tragicznych wydarzeń w szkole w Biesłanie w Północnej Osetii. Terroryści wzięli wówczas zakładników. Podczas interwencji rosyjskich sił specjalnych zginęło ponad 300 osób, w większości dzieci.

Przed szkołą zgromadziły się dziś ponad 3 tys. osób, składając kwiaty i zapalając znicze przy ścianach budynku, na których zawisły zdjęcia zabitych.

Rodziny ofiar są przekonane, że władze nie mówią prawdy o tym co naprawdę wydarzyło się w Biesłanie trzy lata temu. W lipcu br. pojawił się nowy dowód w tej sprawie. Organizacja Matki Biesłanu, skupiająca kobiety, których dzieci zginęły podczas akcji, zdobyła nagranie wideo z zeznaniami dwóch saperów. Obala ono tezę rosyjskich władz, że winę za krwawą akcję ponoszą wyłącznie zamachowcy.

Według oficjalnej wersji Kremla, szturm jednostek specjalnych został sprowokowany przez samych terrorystów, którzy w budynku szkoły zdetonowali bombę. Wśród zakładników wybuchła panika i wtedy na pomoc rzucili się komandosi.

Do tragedii doszło 1 września 2004 roku. Tego dnia szkołę numer 1 w Biesłanie opanował uzbrojony oddział 33 napastników należących do sił czeczeńskiego dowódcy polowego Szamila Basajewa. Dwa dni później doszło do szturmu rosyjskich sił zbrojnych. Zginęło 323 zakładników.