Na pomoc kolegów liczyli pracownicy szpitala w Trzebnicy, którzy okupują od sylwestra miejscowe starostwo powiatowe. Jednak w piątek o poranku pielęgniarki i lekarze, którzy chcieli wymienić protestujących, nie zostali wpuszczeni do budynku.

Na pomoc kolegów liczyli pracownicy szpitala w Trzebnicy, którzy okupują od sylwestra miejscowe starostwo powiatowe. Jednak w piątek o poranku pielęgniarki i lekarze, którzy chcieli wymienić protestujących, nie zostali wpuszczeni do budynku.
Protest w starostwie w dolnośląskiej Trzebnicy /Bartłomiej Paulus /RMF FM

Drzwi są zamknięte na polecenie starosty. My chcieliśmy wymienić część kolegów, którzy są po pracy, po dyżurach - mówił jeden z pracowników szpitala. Nie ma możliwości, by podać im jedzenie, bo nas nikt nie wpuszcza - dodawała inna rozmówczyni naszego reportera. 

Protestujący mogą jedynie opuścić budynek. Cały czas mamy nadzieję, że zostaną podjęte rozmowy - mówiła jednak dziennikarzowi RMF FM. 

Okupujący domagają się natychmiastowych decyzji w sprawie ratowania zadłużonej na blisko 30 mln złotych placówki - znanej na całym świecie z przeszczepów. Starostwo opuszczą, jeżeli zapadnie decyzja o odwołaniu nowego dyrektora, którego wyboru nie konsultowano.

(mal)