To był tragiczny weekend na Warmii i Mazurach. W tamtejszych wodach utonęło aż sześć osób.

W trzech przypadkach mógł zawinić alkohol. Pijany wszedł do jeziora Sasek Wielki 55-letni mieszkaniec Warszawy. W takim samym stanie pływał w jeziorze Ryńskim 45-latek. Przy ubraniach 42-latka, który utonął w jeziorze Wejsunek znaleziono butelkę alkoholu. W pozostałych przypadkach zabrakło rozwagi. 

Na jeziorze Śniardwy małżeństwo zasnęło na materacu i wypłynęło w głąb jeziora. 58-latek wracając na brzeg zanurzył się pod wodę i już nie wypłynął. W jeziorze Nidzkim i Jezioraku dwóch mężczyzn mogło doznać szoku termicznego.

Do tragedii nad wodą dochodziło także w innych regionach Polski. Nie udało się uratować 9-letniego chłopca, który kąpał się na strzeżonym kąpielisku Karczunek w Kałuszynie na Mazowszu. Z koeli przy niestrzeżonej plaży w Babich Dołach w Gdyni utonęło dwóch 30-latków. Według ustaleń policji, jeden z nich próbował uratować kolegę. Z wody wyciągnął ich kolejny plażowicz. 

Blisko 200 utonięć od początku lipca

Od początku lipca w Polsce utonęło 189 osób. Z policyjnych statystyk z 2014 r. wynika, że do utonięć dochodzi najczęściej w rzekach (190 osób), jeziorach (145 osób), stawach (111 osób) oraz zalewach (51 osób). Najrzadziej do śmiertelnych wypadków dochodzi na strzeżonych kąpieliskach i na basenach.

(mal)