Wrocławska prokuratura przedstawiła wstępne wyniki sekcji zwłok trzech nurków, którzy na początku października utonęli w zalanej kopalni w Sobótce. Nie wykazała ona u zmarłych urazów mechanicznych.

Zgłoszenie o wypadku strażacy dostali w niedzielę 3 października około godz. 14:00. Początkowo z zalanej sztolni z 6-osobowej grupy wypłynęło 4 nurków. Jeden z nich miał wrócić w to miejsce, żeby przetransportować butlę z tlenem dla dwóch osób, które tam zostały. Niestety on także już nie wypłynął.

Akcja poszukiwawcza była prowadzona przez dwa dni, do momentu aż nie wyciągnięto na powierzchnię ciał wszystkich zaginionych. 

Nurkowie, którzy zginęli w zalanej kopalni Maria Concordia w Sobótce na Dolnym Śląsku, w cywilnej szkole brali udział w ćwiczeniach poszerzających umiejętności. To dwóch instruktorów i jeden kursant.

Wrocławska prokuratura poinformowała, że wstępne wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu nie wykazały u zmarłych urazów mechanicznych, które mogłyby spowodować zgon lub utratę przytomności. 

Stwierdzono natomiast różnie wyrażone cechy utonięcia u wszystkich denatów, mianowicie ostre rozdęcie płuc i pienistą białą treść w drogach oddechowych - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Dziewońska.

Rzeczniczka dodała, że w celu potwierdzenia przyczyny zgonu zlecono badania histopatologiczne oraz badania w kierunku ewentualnego wychłodzenia. 

Zalana kopalnia magnezytu

Maria Concordia to zalana kopalnia magnezytu, bardzo popularna wśród fanów nurkowania. Do poziomu wody zjeżdża się na linie 40 metrów. Pod wodą z kolei sztolnia ma kilka poziomów, w tym zarówno dość płytkie (na głębokości 5-6 metrów), jak i sięgające nawet 36 metrów.

W kopalni dochodziło w przeszłości do tragedii. W grudniu 2019 roku po nurkowaniu tam zmarła 46-letnia kobieta.