Odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym jest zgodne z konstytucją, ale z jednym wyjątkiem! Chodzi o stan wyższej konieczności usprawiedliwiający kierowcę. Tak orzekł Trybunał Konstytucyjny, który rozpatrywał skargę Rzecznika Praw Obywatelskich.

Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył w składzie pięciu sędziów przepisy zobowiązujące starostę do zatrzymania prawa jazdy, kiedy kierujący pojazdem przekroczył prędkość o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym. Wyrok zapadł przy jednym zdaniu odrębnym zgłoszonym przez sędzię Julię Przyłębską, która przewodniczyła rozprawie.

Zaskarżone przepisy nie dają policji i staroście prawnych możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy z uwagi na zaistnienie okoliczności, które można byłoby kwalifikować jako stan wyższej konieczności - powiedział wiceprezes TK sędzia Stanisław Biernat uzasadniając wyrok. Chodzi - jak wskazał - o "aktualne i bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia" pasażerów pojazdu.

Podczas wtorkowej rozprawy przywoływano przykłady rodzica wiozącego dziecko do szpitala lub męża wiozącego żonę do porodu.

Przepisy, które obowiązują od maja zeszłego roku, zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. RPO nie zakwestionował samego zabierania prawa jazdy, tylko fakt, że kierowca może być karany podwójnie: mandatem karnym oraz zabraniem prawa jazdy. Dodawał, że można by zabierać prawo jazdy, natomiast może się to dokonywać na podstawie przepisów prawa o wykroczeniach i nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowych sankcji administracyjnych.

W ocenie TK w tym przypadku nie można jednak mówić o podwójnym karaniu. TK doszedł do wniosku, że zatrzymanie prawa jazdy jako sankcja administracyjna nie jest de facto sankcją karną - mówił sędzia Biernat.

Wniosek w tej sprawie skierował do TK także poprzedni prokurator generalny Andrzej Seremet. Przed kilkoma dniami obecny szef prokuratury Zbigniew Ziobro wycofał ten wniosek wskazując, że termin sprawy wyznaczono z naruszeniem ustawy o TK z 22 lipca 2016 r. Tych kwestii proceduralnych dotyczyło także zdanie odrębne sędzi Przyłębskiej.

(j.)