Minister transportu proponuje, aby w upalne dni tiry mogły swobodnie jeździć po polskich drogach. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - jak dowiedział się reporter RMF FM – już przygotowuje ekspertyzy tej sprawie.

Aby pomysł ministra Jerzego Polaczka miał sens, w życie powinien wejść przed upałami, czyli w lipcu. Do tego czasu GDDKiA chce przygotować ekspertyzy, które mają dać odpowiedź, czy utrzymywanie zakazów ma sens, a dbałość o asfalt uzasadnia straty branży transportowej. Trzeba ustalić co nam się bardziej opłaca – wyjaśnia Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

Główne korytarze drogowe, którymi jeżdżą tiry, i tak są przygotowane do ruchu w upalne dni – tłumaczy Maciejewski. Na tyle dużo dróg wyremontowaliśmy, że możemy zacząć zastanawiać się, w jaki sposób ułatwić życie transportowcom, ale oczywiście tak, aby nie było negatywnego wpływu na stan dróg. Jednocześnie dodaje, że nacisk firm transportowych w tej sprawie jest ogromny.

Za pomysłem ministra transportu przemawiają także dodatkowe fakty. Po pierwsze, od dwóch lat zakaz nie obowiązywał na wszystkich drogach i nie w całym kraju. Po drugie, pogoda w Polsce jest zbyt kapryśna i drogowcy wprowadzają zakaz przy temperaturze 30 stopni, a on wchodzi w życie następnego dnia, gdy jest już o wiele chłodniej.

Ale to jeden punkt widzenia. Sprawa zupełnie inaczej wygląda na przykład z perspektywy mieszkańców miejscowości usytuowanych przy ruchliwych drogach, jak na przykład wieś Łęgowo przy krajowej jedynce. Do tej pory przynajmniej w upalne dni mieszkańcy mogli odpocząć od ciężarówek? Na wieść o pomyśle Jerzego Polaczka nie kryli zdziwienia i złości. Rozmawiał z nimi reporter RMF FM Adam Kasprzyk: