Złapanie oszustów dzwoniących na polskie komórki graniczy z cudem. Mimo że sygnały o tego typu działalności do Urzędu Komunikacji Elektronicznej wpływają od 4 lat, jeszcze się to nie udało.

Tysiące osób w całym kraju znalazło w swoich telefonach informacje o nieodebranych połączeniach z dziwnych, bardzo długich numerów. Zaczynają się najczęściej od cyfr +243 lub +225. To kierunkowe do Republiki Konga lub Wybrzeża Kości Słoniowej. Kto nie zauważy na początku plusa, może mieć wrażenie, że to numery kierunkowe z Mazowsza.

Te dziwne numery są dłuższe od naszych, krajowych. Różnią się o bodajże dwie cyfry. To łatwo poznać, zanim ktoś z przyzwyczajenia oddzwoni  - mówi Longina Kaczmarek, rzecznik praw konsumenta ze Szczecina. Do niej z afrykańskiego numeru dzwoniono dwa razy.

Oddzwonienie może skończyć się horrendalnym rachunkiem. Jak na tym zarabiają oszuści? Jak mówi Zdzisław Wójcik, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej, mimo że sygnały o tym procederze do urzędu spływają od 2012 roku, do tej pory urzędnicy nie ustalili mechanizmu oszustwa. Według nas nie są to numery premium, tylko zwykłe, abonamentowe - mówi Wójcik.

Zjawisko, z którym mamy do czynienia wymyślili Japończycy. Nosi nazwę "wangiri". Wszystko odbywa się dzięki komputerowi, który losowo wybiera numery telefonów, łączy się, a następnie przerywa połączenie. U odbiorców wyświetla się informacja o nieodebranym połączeniu. Gdy ktoś oddzwoni, może zostać przekierowany na bardzo drogi numer premium, odpowiednik polskiego 0-700 lub do reklamowej infolinii. W przypadku oszustów teraz dzwoniących na polskie komórki, mamy do czynienia raczej z tym pierwszym wariantem.

UKE ostrzega, żeby ten, kto na taki numer oddzwoni, dokładnie sprawdził, czy zakończył połączenie. Dzwoniący co prawda słyszy w słuchawce sygnał rozłączanej rozmowy, ale jest to jednak tylko nagrany dźwięk. Jeśli nie wciśniemy czerwonej słuchawki, może się okazać, że do Konga dzwonimy już kilka godzin - tłumaczy Zdzisław Wójcik.

Telefonicznych oszustów schwytać nie sposób. UKE wszystkich oszukanych kieruje na policję i do operatorów sieci komórkowych. Można próbować reklamować wysokie rachunki, spowodowane nierozważnym oddzwanianiem do Afryki. Jeśli operator reklamacji nie uzna, sprawę można oddać do sądu. To jednak nie chroni przed zapłaceniem rachunku. Sąd może dopiero te pieniądze nam zwrócić. Rzeczniczka praw konsumenta ze Szczecina radzi też zablokować przychodzące rozmowy z zagranicy.

(abs)