Sąd Rejonowy w Prudniku na Opolszczyźnie aresztował 59-letniego mężczyznę pod zarzutem zabójstwa noworodka. Do zbrodni doszło w listopadzie ubiegłego roku, jednak sprawa wyszła na jaw dopiero teraz.

Policja wpadła na trop przestępstwa dzięki doniesieniom od mieszkańców. 21-letnia przyjaciółka podejrzanego prawdopodobnie urodziła dziecko w swoim mieszkaniu. Po jakimś czasie sąsiedzi zwrócili uwagę, że mimo iż dziewczyna była w widocznej ciąży, nikt jej z dzieckiem nie widział.

Kobieta pytana przez policjantów o to co stało się z noworodkiem, najpierw twierdziła, że oddała go na wychowanie koleżance, potem, że dziecko sprzedała. W końcu przyznała, że dziecko urodziło się martwe, ale nie potrafiła wskazać miejsca, gdzie zostało ono pochowane.

Ostatecznie policja ustaliła najbardziej prawdopodobną wersję, że to właśnie mężczyzna zaraz po porodzie zabrał dziecko matce, zawinął w plastikową torbę, oblał łatwopalnym płynem i spalił w piecu kaflowym. Nie udało się jednak znaleźć śladów spalonego ciała.

Mimo to mężczyzna został zatrzymany. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie. Matkę dziecka natomiast po przesłuchaniu wypuszczono do domu.