Zatrzymanie Romana Polańskiego na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania wywołało niezadowolenie w Szwajcarii - pisze prasa tego kraju. Czyżby zabrakło wyczucia, które pozwoliłoby przewidzieć, że to zatrzymanie wywoła oburzenie i niechybnie zaszkodzi wizerunkowi (Szwajcarii)? - pyta dziennik "Le Temps".

Szwajcaria zaszokowała kinomanów i przyjaciół sztuki swą chwacką i skuteczną współpracą z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. I rozzłościła Polskę oraz Francję - dodaje dziennik.

"Le Matin" pisze natomiast o związku między zatrzymaniem Polańskiego a przekazaniem przez bank UBS Stanom Zjednoczonym nazwisk 4450 klientów, podejrzanych o oszustwa podatkowe. Trudno nie zestawić sprawy UBS i niespodziewanego zatrzymania Romana Polańskiego. Czyżby Szwajcaria chciała zadowolić Stany Zjednoczone ryzykując, że popadnie w nadgorliwość, która nie służy jej markowemu wizerunkowi za granicą? - pyta gazeta.

Także "Blick" snuje rozważania w tym kierunku. Amerykanie są teraz przekonani, że rząd szwajcarski wykazuje "skrajną gotowość do współpracy", a taka pochwała mu nie służy - pisze dziennik. Określa również jako "śmieszny" argument szwajcarskiej minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf, że Szwajcaria nie miała innego wyjścia. Atakowany za naruszenie tajemnicy bankowej kraj po raz kolejny splamił swój wizerunek, dopuszczając do tego, że jego gość wpadł w szpetną pułapkę. Powinniśmy się wstydzić - pisze "Blick".

Sprawiedliwy wyrok nie jest już możliwy po upływie takiego czasu i z powodu błędów w śledztwie - pisze z kolei niemieckojęzyczny "Tages Anzeiger". Dlatego należy położyć kres dramatowi rozgrywającemu się wokół laureata Oscara. Reżyserem ostatniego aktu będzie bowiem amerykański sędzia - dodaje.

Roman Polański został zatrzymany w sobotę wieczorem na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania sprzed 31 lat. Wymiar sprawiedliwości USA zarzuca mu, że w 1977 roku uwiódł trzynastoletnią wówczas dziewczynkę. W stanie Kalifornia seks z nieletnią jest automatycznie kwalifikowany jako gwałt. Reżyser przed zakończeniem postępowania sądowego uciekł jednak do Francji, by uniknąć spodziewanej kary więzienia. Od tamtej pory unikał wizyt w krajach, które mają podpisane umowy ekstradycyjne z USA.