Prawie trzy tysiące kuracjuszy nie będzie mogło w przyszłym roku zostało leczyć się jednym z najbardziej znanych uzdrowisk polskich - Szczawnicy. Jak się okazuje, krioterapia, jeden z kilkudziesięciu oferowanych w uzdrowisku zabiegów, był zbyt daleko i Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie podpisał kontraktu.

Powodem utraty kontraktu z ZUS było to, że jedna z kilkudziesięciu procedur leczniczych - krioterapia - znajdowała się zbyt daleko od sanatoriów. Brak kontraktu to dla uzdrowiska w Szczawnicy strata 3 i pół miliona złotych. Dla samego miasta - kolejnych kilkaset tysięcy z opłaty miejscowej. Niewykluczone, że trzeba będzie zwolnić pracowników, choć właściciele uzdrowiska obiecują, że zrobią wszystko, by do tego nie doszło.  

Kuracjusze muszą na razie zapomnieć o perle polskich uzdrowisk. Stracili blisko 200 miejsc w sanatoriach "Papiernik" i "Hutnik". Pozostało im zaledwie kilkadziesiąt miejsc, które kontraktuje w uzdrowisku Narodowy Fundusz Zdrowia. 

Szczawnicy rozkwitła po prywatyzacji. W mieście prowadzone są aż trzy duże inwestycje: w Parku Zdrojowym na placu Dietla i w Dworku Gościnnym. Spadkobiercy przedwojennych właścicieli, zainwestowali w uzdrowiska ponad 150 mln złotych. Przejęli uzdrowisko w 2005 roku.

W 1828 roku Szczawnicę kupili Stefan i Józefina Szalayowie, po śmierci Stefana Szalaya uzdrowisko przejął ich syn. To właśnie on jest uważany za twórcę uzdrowiska. W 1876 zapisał uzdrowisko krakowskiej Akademii Umiejętności. W 1909 roku od Akademii uzdrowisko kupił hr. Adam Stadnicki, po II wojnie światowej nastąpiło upaństwowienie zdrojowiska.