W Polsce powstał taki syndrom "świętej krowy" w postaci mediów. Media, które mają aspiracje być czwartą władzą, chcą pozostałe trzy władze kontrolować, czasem kreować, czasem obalać, a same nie podlegają najmniejszej kontroli – mówił dziś na antenie RMF FM Jacek Kurski, poseł PiS. Czyżby?

Po pierwsze: dyskusyjne jest, czy media - władza czwarta - nie podlegają kontroli trzech pozostałych. Ustawodawcza. Przecież to Sejm ustawami reguluje warunki, w jakich media działają; to w Sejmie PiS chce realizować swoje kontrolne pomysły. Władza wykonawcza. A jak nazwać Krajową Radę czy Centrum Monitorowania Mediów, jeśli nie kontrolowaniem? Sądownicza. A gdzie pomówieni w prasie dochodzą swoich praw, jeśli nie w sądzie?

Poseł Jacek Kurski twierdząc, niesłusznie, że media nie podlegają jakiejkolwiek kontroli, posługuje się przy tym argumentem bardziej perfidnym. Jak mówi, trzy władze pochodzą z wyboru, a media nie. Ale czym jest wybór tej czy innej stacji, tej czy innej gazety? I to za własne pieniądze - dodajmy.

Widz, słuchacz, czytelnik media wybiera codziennie, posła Kurskiego - raz na 4 lata. Źle wybranej stacji czy gazety żałuje się jednak krócej…