"Pamiętaj - Świat uratował sowiecki żołnierz" - taka wystawa otwarta została w środę w Warszawie. Przygotowało ją Rosyjskie Towarzystwo Wojenno-Historyczne, które kiedyś chciało w Krakowie postawić pomnik sowieckim żołnierzom "zamęczonym w polskich obozach koncentracyjnych".

Wystawa krążyła dotąd po Rosji, ale na potrzeby Europy sporządzono jej mobilną wersję. Ekspozycja najpierw pojechała do Genewy. Później chciano ją zademonstrować w siedzibie ONZ, jednak po protestach Polski, Rumunii i Bułgarii Rosjanie musieli usunąć wszystkie elementy dotyczące "wyzwolenia" Europy Środkowej. Swoją wersję historii zaprezentowali więc w okrojonej wersji.

W Warszawie ograniczeń dotyczących prezentowanych na wystawie treści już nie będzie, bo ekspozycja znajduje się w Rosyjskim Centrum Nauki i Kultury, czyli na terytorium ambasady. W tej sytuacji polskie władze nie mają podstaw do ewentualnej ingerencji. Wystawa o "sowieckim żołnierzu wyzwolicielu" będzie miała polski akcent sławiący marionetkowy i podległy Stalinowi PKWN.

Przy pomocy Moskwy został utworzony Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - tymczasowy organ władzy wykonawczej w Lublinie, któremu została przekazana cała władza nad wyzwolonym przez Armię Czerwoną polskim terytorium - wyjaśnia w gazecie "Izwiestia" dyrektor naukowy Towarzystwa Wojenno-Historycznego Michaił Miagkow. Tą wystawą chcemy przypomnieć i przypominamy wszystkim obecnie żyjącym, komu świat zawdzięcza wyzwolenie od niemiecko-faszystowskiej dżumy - mówi inny członek Towarzystwa, Władisław Kononow.

Jak podkreśla nasz korespondent Przemysław Marzec, na wystawie nie znajdzie się nic, co mogłoby obrazić Polaków. Będzie to natomiast zakłamana historia w wersji radzieckiej powielanej przez Władimira Putina, który niejednokrotnie wychwalał pakt Ribbentrop-Mołotow.