Argentyna ciągle w otchłani kryzysu. Ramon Puerta pełniący obowiązki prezydenta kraju wprowadził ponownie stan wyjątkowy w prowincji Buenos Aires. Od środy trwają tam zamieszki. Puerta nie wykluczył wprowadzenia stanu wyjątkowego także w innych regionach. "Decyzja będzie zależała od raportów, jakie otrzymamy na temat sytuacji w prowincjach" - zapowiedział Puerta.

Stan wyjątkowy wprowadził w środę prezydent Fernando de La Rua, w związku z masowymi zamieszkami, jakie ogarnęły Argentynę. W rozruchach tych zginęło co najmniej 26 osób. Dzisiaj de la Rua odwołał stan wyjątkowy, a kilka godzin później jego dymisje przyjął parlament. "Nowy rząd, który przejmie władzę na pewno podejmie odpowiednie środki, by zażegnać kryzys. Ale ten rząd powinien cieszyć się jak najszerszym poparciem społecznym, by skutecznie wprowadzać reformy. Z mojej strony pragnę oświadczyć, że też chcę uczestniczyć w tej transformacji władzy - dlatego tutaj przyszedłem. Chcę, by wszystko zostało odpowiednio przygotowane na przyjście nowego prezydenta” - mówił przed połączonymi izbami parlamentu Fernando de La Rua, składając swój urząd. Na razie funkcję prezydenta pełni przewodniczący Senatu - czyli Ramon Puerta. Jednak zastrzegł on, że będzie głową państwa tylko przez 48 godzin. Przez ten czas parlament ma wyznaczyć tymczasowego prezydenta i zasady wyboru nowego. Argentyna padła ofiarą światowej recesji i gigantycznego zadłużenia przekraczającego 130 miliardów dolarów, by spłacać odsetki od kredytów, kraj musiał zaciągać nowe pożyczki. Zamieszki wybuchły po tym jak minister finansów ogłosił plan drastycznych cięć budżetowych, a nawet wykorzystania oszczędności bankowych ludzi, do uzdrowienia finansów państwa.

06:05