Małopolska gmina Kłaj nie chce przejąć oświetlenia na nowym 800-metrowej długości odcinku drogi. Jak twierdzi, jest ich za dużo i stoją za blisko siebie. Firma budująca trasę uważa, że latarnie zostały ustawione zgodnie z przepisami i normami.

Konflikt wybuchł, kiedy firma odpowiedzialna za odcinek autostrady A4 z Szarowa do Brzeska wybudowała także gminną drogę. Była do tego zobowiązana, ponieważ stary odcinek tej trasy przestał istnieć - znalazł się w miejscu, w którym jest teraz A4. Tak powstał nowy 800-metrowy fragment gminnej drogi łączący dwie małe miejscowości. Wraz z nim na poboczu pojawiły się nowe latarnie ustawione co 35 metrów.

Nie spodobało się to wójtowi Kłaja Zbigniewowi Strączkowi. Szybko obliczył, że lampy będę dużym obciążeniem dla budżetu małej gminy, ponieważ zgodnie z przepisami po oddaniu drogi do użytku rachunki za oświetlenie będzie płacił samorząd. Zbigniew Strączek poprosił GDDKiA o wprowadzenie zmian do projektu i zainstalowanie mniejszej liczby lamp z żarówkami o mniejszej mocy.

W liście napisał, że w okolicach, gdzie są lampy, stoi niewiele domów, teren jest niezabudowany, a droga łączy dwie małe miejscowości i ruch na niej jest niewielki. Zastosowanie lamp o dużej mocy rozmieszczonych co 35 metrów jest więc nieekonomiczne i bezzasadne - podsumowuje wójt Kłaja.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odpisała, że projektant nie zgodził się na wprowadzenie zmian. GDDKiA twierdzi, że lampy zostały ustawione zgodnie z przepisami i normami. Ustawienie ich rzadziej - tak jak proponują władze gminy - pogorszyłoby bezpieczeństwo kierowców, gdyż powstałby w nocy efekt "zebry", czyli samochód poruszałby się na zmianę w strefie jasnej i ciemnej.

GDDKiA uważa także, że poprzednie władze gminy w 2007 roku zaakceptowały plany budowy takiego oświetlenia.

Te argumenty nie przekonały nowego wójta, który twierdzi, że na terenie całej gminy słupy z lampami są ustawione co 90-100 metrów i nikomu nie przeszkadza efekt "zebry". Co więcej, Zbigniew Strączek uważa, że rozrzutnością jest zainstalowanie 24 lamp na drodze, przy której nikt nie mieszka. To więcej niż w niejednej wsi - dodaje wójt Kłaja, który jednocześnie uznał za nieważną umowę podpisaną w 2007 roku przez jego poprzednika.

Mimo wymiany kilku pism w tej sprawie nie doszło do porozumienia. Lampy już stoją a władze Kłaja zapowiadają, że nie zgodzą się na przejęcie oświetlenia na nowo wybudowanej gminnej drodze.

Korespondencja Kłaj - GDDKiA (część I)

Korespondencja Kłaj - GDDKiA (część II)

Korespondencja Kłaj - GDDKiA (część III)

Korespondencja GDDKiA - Kłaj (część I)

Korespondencja GDDKiA- Kłaj (część II)