Pechowy start nowego odcinka autostrady A1 na Śląsku. Drogę otwarto zaledwie kilkanaście godzin temu, a już są problemy. Chodzi o latarnie, które na autostradowym odcinku między Gliwicami i Zabrzem nie świecą. Oświetlenia nie ma, bo złodzieje ukradli kable zasilające latarnie.

Cały system był wcześniej sprawdzany i działał. Zamontowane już przewody skradziono tuż przed otwarciem drogi. Skutek jest taki, że oświetlone są tylko autostradowe węzły w tym rejonie, a na ok. 6-kilometrowym odcinku między Sośnicą i Maciejowem nie świeci się żadna autostradowa latarnia. To, że ze względów bezpieczeństwa będzie to całkowicie oświetlony odcinek, od początku zakładał projekt budowy. O kradzieży wie już policja. Awaria ma być usunięta w ciągu kilku najbliższych dni - zapewnia Dorota Marzyńska rzecznik śląskiego oddziału Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Budowa nowego odcinka autostrady trwała dwa i pół roku. Trasa prowadzi przez mocno zurbanizowany teren śląskiej aglomeracji. Dlatego w tym miejscu są m.in. dwie estakady, osiem wiaduktów, trzy przejścia dla zwierząt oraz ponad dwa i pół kilometra ekranów zabezpieczających przed hałasem. Otwarty wczoraj odcinek A1 to kolejny fragment autostrady, która będzie biec od granicy z Czechami do lotniska w Pyrzowicach.