Rządowy projekt przekształcenia Funduszu Kościelnego napotkał ostry sprzeciw polskich biskupów - dowiedziała się "Rzeczpospolita". W wysłanej do rządu opinii do projektu zmian w przepisach dotyczących Funduszu Kościelnego episkopat Polski stwierdza, że nie powinno się kierować projektu do dalszych prac w parlamencie.

Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz nie wyczuwa napięcia w stosunkach z rządem. Jego zdaniem po prostu strona kościelna dba o to, by jej postulaty zostały zrealizowane.  

Jednak, jak zauważa "Rzeczpospolita", treść uwag biskupów może świadczyć o impasie w rozmowach z rządem na temat ważnej dla Kościoła nowelizacji. Biskupi ostrzegają nawet przed pogwałceniem konkordatu i konstytucji.

Rząd łoży co roku około 90 mln złotych na Fundusz Kościelny, a jego likwidację zapowiedział w exposé w 2011 roku premier Donald Tusk. Fundusz powstał jeszcze w czasach stalinowskich jako rekompensata za zagarnięcie przez państwo dóbr kościelnych.

Na likwidację Funduszu zgodził się episkopat, jednak pod warunkiem dobrowolnych opłat na Kościół. Zaproponował odpis od podatku w wysokości 1 proc.

Rozmowy z rządem ruszyły w marcu 2012 roku i trwały ponad rok. W lutym kard. Nycz i szef resortu administracji Michał Boni ogłosili, że osiągnięto kompromis w sprawie wysokości odpisu. Ma wynieść 0,5 proc. W lipcu projekt ustawy przedstawiło Ministerstwo Administracji, jednak uwagi biskupów świadczą o tym, że w pozostałych kwestiach porozumienia nie ma.

Przedłożony do konsultacji społecznych projekt ustawy należy uznać za nieuzgodniony - piszą, odnosząc się do zakończonych w czerwcu prac zespołów roboczych. Tłumaczą, że skoro Fundusz Kościelny powstał w celu rekompensaty za utracone grunty, państwo powinno obliczyć, ile Kościołowi udało się z nich odzyskać. Dopiero na tej podstawie należy obliczyć kwotę dotacji.

Biskupi powołują się też na przepisy konstytucji i konkordatu mówiące o tym, że nowelizacja prawa istotnie zmieniająca funkcjonowanie Kościoła musi być poprzedzona umową z rządem.

Episkopat ma też do projektu szereg zastrzeżeń szczegółowych. Jego zdaniem niesprawiedliwy jest m.in. przepis mówiący o tym, że Kościół musiałby pokrywać ubezpieczenia zdrowotne kleryków, choć z opłacania składek są zwolnieni pozostali studenci. Protestuje przeciw obowiązkowi sporządzania przez Kościół listy osób, których składki były finansowane z Funduszu. Jego zdaniem może to zrobić ZUS. Biskupi uważają też, że proponowane kwoty w tzw. okresie przejściowym są zbyt niskie.

Rzecznik Ministerstwa Administracji Artur Koziołek nie odpowiedział wprost na pytania z "Rzeczpospolitej", czy jego resort uwzględni uwagi biskupów. Obecnie w ministerstwie trwa analiza uwag do projektu. W zależności od jej wyników zostanie podjęta decyzja o przeprowadzeniu ewentualnych dodatkowych spotkań z przedstawicielami Kościołów i innych związków wyznaniowych oraz międzyresortowej konferencji uzgodnieniowej - tłumaczy.

Rzeczpospolita

(mpw)