Do 15 lat więzienia grozi trzem recydywistom, którzy w maju porwali 48-letniego częstochowianina. Chcieli w ten sposób wymusić zwrot długu. Częstochowska prokuratura okręgowa skierowała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Mężczyźni nie przyznali się do zarzutów.

Oskarżeni twierdzą, że pokrzywdzony złożył obciążające ich zeznania, aby uniknąć zwrotu długu. Chodzi o 17 tys. zł, które jeden z oskarżonych, Robert J., miał dać pokrzywdzonemu. Za te pieniądze mężczyzna miał kupić auto na licytacji komorniczej. Mężczyzna stwierdził, że zgubił saszetkę z pieniędzmi i chwilowo nie ma takiej kwoty.

Robert J. z dwoma kompanami chciał nakłonić go do oddania pieniędzy. Wieczorem zaproponowali dłużnikowi wspólne wyjście do restauracji, gdzie mieli dalej rozmawiać o terminie zwrotu gotówki. Ale zamiast do lokalu zawieźli mężczyznę do domu jednego z nich w Toszku w powiecie gliwickim. Tam trafił do niewielkiego pomieszczenia pod podłogą.

Za zgodą porywaczy uprowadzony skontaktował się z synami i poprosił, aby zebrali pieniądze, bo w przeciwnym razie nie wróci do domu. Syn porwanego powiadomił policję. Mężczyznę uwolnili antyterroryści. Nie miał żadnych widocznych obrażeń.

Policjanci zatrzymali porywaczy: 39-letniego mieszkańca Krakowa, 54-letniego mieszkańca powiatu łukowskiego oraz 31-letniego mieszkańca powiatu gliwickiego. Całej trójce przedstawiono zarzuty dotyczące wzięcia zakładnika i wymuszania zwrotu wierzytelności. Zostali aresztowani.

Wszyscy oskarżeni byli już wcześniej karani; jeden z nich za zabójstwo, inni m.in. za włamania, rozboje, wymuszenia i inne pospolite przestępstwa.