Dyrektor zakładu opieki zdrowotnej na warszawskim Targówku straciła pracę – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. To konsekwencja skandalu z zapisami dzieci do żłobków. Aby zapisać dzieci do żłobka, rodzice ponad dobę koczowali przed placówką.

W Warszawie blisko dwieście osób spędziło całą noc na wolnym - i mroźnym - powietrzu. Ciepło ubrani, uzbrojeni w termosy i rozkładane krzesełka pilnowali kolejki chętnych na zapisanie dziecka do żłobka przy ulicy Chodeckiej. To jeden z trzech żłobków na Targówku. Maluchy można zapisać do niego tylko dzisiaj. Decyduje kolejność zgłoszeń, a miejsc jest zaledwie pięćdziesiąt.

Stołeczni urzednicy nie chcą wziąć odpowiedzialności za skandal z zapisami.Żłobek na Targówku nie był jedynym, przed którym koczowali w nocy rodzice dzieci. Zasada jest prosta: kto pierwszy, ten lepszy. Trzeba pilnować swojego miejsca. Co godzinę jest odczytywana lista. Kto się nie zgłosi trzy razy, odpada z listy - mówili oczekujący reporterowi RMF FM Mateuszowi Wróblowi:

Stołeczny ratusz bada, kto odpowiada za zamieszanie przy zapisach do żłobków na warszawskim Targówku, a wobec odpowiedzialnych wyciągnięte zostaną konsekwencje - powiedział szef gabinetu prezydenta Warszawy, Jarosław Jóźwiak. To się nie może powtórzyć w przyszłym roku - dodał:

Jarosław Jóźwiak zapowiedział, że sposób przyjmowania dzieci do żłobków na Targówku zostanie zmieniony na ten, który obowiązuje w innych dzielnicach Warszawy, gdzie zapisy odbywają się przez cały rok na podstawie złożonych podań.

Na razie jednak dzielnica, warszawski ratusz i ZOZ, któremu podlega żłobek na Targówku, przerzucają się odpowiedzialnością za skandaliczną organizację zapisów, która zmusiła rodziców dzieci do wielogodzinnego koczowania pod placówką. Burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski mówi jedynie, że mu przykro, bo dzielnica nie odpowiada za żłobki. Zapewnia jednak, że zażąda w tej sprawie wyjaśnień od dyrektor ZOZ-u. Jeśli okaże się, że w wyniku jej niewłaściwej pracy nastąpiły sytuacje, które nie powinny mieć miejsca, zażądam wyciągnięcia przez panią prezydent u pani dyrektor konsekwencji - zapowiada:

W odpowiedzi dyrektor ZOZ-u Jolanta Lentowicz zapewnia, że system naboru do żłobków się zmieni. Ale nie rozładuje się ta kolejka. Miejsc jest tyle, ile jest - zastrzega jednak:

Oznacza to, że o trzysta wolnych miejsc w żłobkach wciąż będą ubiegać się rodzice aż czterech tysięcy dzieci.